poniedziałek, 6 stycznia 2020

4. Maciejowa - Dziwiszów

Fajnie, kolejny dzień mogłam wędrować. Nie była to jakaś szalona wyprawa, ale sprawiła nam dużo przyjemności, chociaż nie do końca, a dlaczego? to w dalszej części wpisu wyjaśni się. Wyruszamy w Maciejowej, właściwie to jest cały czas Jelenia Góra. Idziemy polną drogą obok mojego ulubionego drzewa. Niestety musimy uważać, pod nogami zamrożone kałuże i śliskie podłoże przysypane niby śniegiem. 


Koleżanki mają kijki, więc im łatwiej iść. Ja jak "baletnica" na lodzie balansuje momentami. Dochodzimy do grupy stawów hodowlanych. Obecnie jak widać część zmrożonych, a niektóre mają spuszczoną wodę. 



Na jednym ze stawów jest trochę wolnej przestrzeni i tutaj zgromadziło się liczne ptactwo wodne jak łabędzie, kaczki i gęsi kubańskie. Na przeciwległym brzegu widać kręcące się koniki polskie, szkoda, że nie mogłam tam podejść. 



gęsi kubańskie



Niestety widok trochę mnie zszokował, bo zostało wycięte mnóstwo młodnika, niby to samosiejki, ale mi żal każdego drzewa. A druga niezbyt miła sprawa to; koleżanka dopiero zorientowała się, że szła bez plecaka. Jak wydedukowałyśmy musiała zostawić go wysiadając z autobusu. Próbowałam dodzwonić się do MZK, ale dzisiaj to trudno było - święto. Nic innego nie pozostało Jej tylko szybko wrócić i podjechać do Zajezdni. My poszłyśmy dalej. Zaszłyśmy do "Chatki Niedźwiadka" i tam czekałyśmy na wiadomość od koleżanki czy odzyskała plecak. Wypiłyśmy kawę i kiedy wychodziłyśmy otrzymałam wiadomość, że przygoda z plecakiem zakończyła się pozytywnie.






 
I tak zakończyłyśmy naszą wędrówkę, jeszcze krótki odcinek drogi i jesteśmy ponownie na przystanku miejskiej komunikacji, skąd wracamy do domu. Przeszłyśmy znowu ok 8 km.


6 komentarzy:

  1. Całe szczėście, że plecak siė odnalazł! Gęsi wyglądają ekstra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu fajne zdjęcia tym razem trochę przyprószone śniegiem. Na spacery mogę się wybrać tylko w weekend, rano jak wychodzę do pracy - jeszcze ciemno a jak wracam to już ciemno i tak czas leci. Byle do wiosny - dzień wtedy dłuższy i możliwości większe. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, częste wędrówki to przywilej emeryta. chociaż tyle, a jak dużo. Jednak mam dosyć takiej niezdecydowanej pogody.

      Usuń
  3. Sprawiliśmy sobie "raczki", gumowe nakładki z kolcami na buty, jeszcze nie miałam okazji przetestować, ale pamiętam, jak wywijałam na Roztoczu hołubce na śliskiej nawierzchni:-)
    Masz oko, Olu, doskonale wyłapujesz wszelkie ciekawostki; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, otoczenie zawsze coś w sobie ma. I ja takie posiadam, ale zupełnie zapomniałam przez ten brak zimy.

      Usuń