piątek, 27 lutego 2015

Przedwiośnie to już, czy jeszcze zima?

Od kilku dni świeci słońce miłe dni, aż ciągnie gdzieś przed siebie.
Toż i poszłam w niedaleki plener.
Wszak mamy dwa duże parki w dzielnicy uzdrowiskowej.
Najpierw udałam się do Parku Norweskiego.
Chciałam spotkać ptaki wiosenne, a może jeszcze zimowe.
Oj nie łatwo jest amatorowi sfotografować te płochliwe stworzonka.
Jedynie gołębie sądząc, że coś dostaną całym stadem próbowały
zbliżyć się.
Nie obyło się bez tańca godowego, a nawet zalecanek.
Udało się chociaż złapać sikoreczkę, kowalika i sójki
co to za morze się wybierały, ale w rezultacie w naszym parku zostały.









Kiedy skończyłam obserwować ptaki spróbowałam inne dziwa przyrodnicze uwiecznić.
Zauważyłam, że już chyba przedwiośnie za pasem.
Przyroda zaczyna się budzić.
Czy to dobrze, czy źle nie wiem. Wszak to dopiero końcówka lutego i różnie jeszcze może być.

















sobota, 14 lutego 2015

"Samotnia" ulubione schronisko

Walentynki, ponoć dzień zakochanych. To też ja jestem zakochana w górach
a schronisko "Samotnia" jest moim ulubionym.
Dzień zapowiadał się przepięknie, rano jeszcze minimalny mrozik
ale słońce już operowało delikatnie.
Dojechałam do Karpacza i stąd rozpoczęłam swoją wędrówkę.
Minęłam kościółek Wang i weszłam w obręb Parku Karkonoskiego.
Szlak prowadzi szeroką wygodną drogą, stąd mija mnie sporo turystów.
Ja nigdzie się nie spieszę  bo i po co.
Co chwile zatrzymuję się by podziwiać piękno wokół siebie.
Nad górami harcują gęste  chmury super to wygląda.
Słońce pięknie grzeje.
Przed dojściem do schroniska robi się trochę ślisko i wietrznie.
Jakoś udaje się dojść bezpiecznie do schroniska.
Wewnątrz aż czarno od turystów.
Znajduję miejsce posiłek odpoczynek i czas w drogę powrotną.
Idzie się równie fajnie a może jeszcze lepiej bo z górki.
Wracam w to samo miejsce, z którego startowałam.