poniedziałek, 27 marca 2017

Wędrówka dwudziesta

Dzisiaj wędrowałam w licznej grupie, ponad 45 osób.

Była to wycieczka w ramach Rajdu na Raty organizowanego co niedzielę przez PTTK.

Trasa to Janowice W. - Ciechanowice - Miedzianka - Janowice W.

Do Janowic dojeżdżamy pociągiem kilkanaście minut jazdy. Na stacji czeka już na nas przewodniczka, która poprowadzi dzisiejszą wycieczkę.

Na początku trasy przechodzimy obok dawnego pałacu Schaffgotschów   obecnie mieści się tutaj Dom Pomocy Społecznej, więc jest niedostępny. Idziemy dalej, kolejnymi budowlami zabytkowymi są dwa kościoły. Kościół ewangelicki w stylu barokowym, obecnie  jest to rzymskokatolicki kościół parafialny pw. Chrystusa Króla. Drugi to kościół filialny pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, XV/XVI w., Na ścianach kościoła renesansowe i barokowe  epitafia. Nie bardzo można było fotografować gdyż była msza.







Opuszczamy Janowice i idziemy wzdłuż rzeki Bóbr, który wije się wśród łąk. Idziemy wzdłuż "Janowickiego Przełomu", po lewej stronie mamy cały czas płynącą rzekę. Jest piękna pogoda, wymarzona do wędrowania. Przechodzimy przez wiadukty nad linią kolejową Jelenia Góra - Wrocław. Po drodze przewodniczka wskazuje nam miejsca gdzie widać jeszcze pozostałości po dawnych sztolniach.

 





 

 


Wychodzimy z leśnych dróżek i otwiera się przed nami piękna otwarta przestrzeń.

Wszystko wkoło jeszcze raczej szare, brak zieleni, ale lazurowe niemal niebo, słońce, dobre humory to jest bezcenne.

Kolejną ciekawostką na naszej trasie to pozostałość po wapienniku.

Tutaj zatrzymujemy się na krótki popas.

 



Każdy wystawia twarz do słońca, spragnieni jesteśmy słonecznych promieni.

Jednak pani przewodniczka zarządza pakowanie i ruszamy dalej.



 

Dochodzimy do kolejnej miejscowości, a właściwie wsi, prawa miejskie utraciły w 1809 roku -CIECHANOWICE. Niegdyś w Ciechanowicach eksploatowano złoża miedzi i ołowiu.

Zaraz po wejściu do wsi widzimy rozległe tereny ogrodzone, a głębiej okazałe budynki.

Jest to pałac i przylegający park. Niestety w rękach prywatnych jak na razie nie dostępny dla turysty. Pałac z XVII w., przebudowany w pierwszej połowie XVIII i na przełomie XIX/XX w. Podobno ma tam być hotel, a park w przyszłości ma być dostępny wszystkim. Kiedy? nie wiadomo.


 
 
 

Zatrzymujemy się na chwile przy płycie nagrobnej grafa Friedrycha von Molltke.

 
[Friedrich Graf von Moltke ur. 28.01.1789 w Wolde.
Służył jako kapitan w sztabie pułku gwardii korpusu i jako adiutant Blüchera
z wiadomością o zwycięskiej bitwie nad Kaczawą wysłany, utonął 27. 8. 1813 w Łabie.
Dzielny zwiastun zwycięstwa!
Ciebie wyprzedziła śmierć w wiadomości o powodzi
a bohaterski duch żyć będzie w wiecznym forcie.]

Wiózł wiadomość dla króla. Aby ominąć Śląsk gdzie było wojsko Napoleona, wybrał się przez Czechy, chciał dotrzeć do Töplitz (Teplic). Jechał przez Kamienną Górę, Lubawkę,Trutnow i dalej przez Arnau (dziś Hostinne) chciał przejechać przez most na Łabie ale tam porwała powóz wysoka woda. Pierwotnie pochowany został w Arnau dnia 28.08.1813r. Po sześciu miesiącach został ekshumowany przez wuja i przewieziony do Ciechanowic, gdzie został złożony w krypcie pod katolickim kościołem. Dnia 24.10.1913r. został ponownie ekshumowany i pochowany w specjalnie zrobionym honorowym grobowcu u podnóża Gór Ołowianych gdzie spoczywa do dziś. inf. z internetu

 

Przystajemy jeszcze obok kolejnego kościoła pw. św. Augustyna

 



 

I tutaj moje drogi z grupą rozchodzą się. Grupa wędruje dalej do Miedzianki i do Janowic W.

A ja zostaję w Ciechanowicach i czekam na pociąg powrotny do Jeleniej Góry.



 

Była to ciekawa wędrówka, jak zresztą każda poprzednia.

Do zobaczenia wkrótce na kolejnych szlakach.

 

niedziela, 26 marca 2017

Wędrówka dziewiętnasta

Chyba zaczyna się wiosenny czas, chociaż w plenerze jeszcze tego specjalnie nie widać. Póki co pogoda na to wskazuje.

Dzisiaj w planie Sosnówka - kaplica św. Anny - Miłków.

Do Sosnówki jadę miejskim autobusem wysiadam przy pensjonacie "Krasnoludki".

Jest nas cztery, gotowe do wędrowania.

Początkowo idziemy szlakiem turystycznym - żółtym. Mijamy jeden z ostatnich reliktów dawnych czasów. Ruiny dawnej stołówki świadczącej usługi pobliskim domom wczasowym.






 

 

Pozostawiamy ostatnie zabudowania Sosnówki i wchodzimy do lasu u podnóża "Grabowca".

Po krótkim marszu zostawiamy żółty szlak, który prowadzi niemal pionowo do góry.

My będziemy teraz szły łagodną drogą, dłuższą ale jak dla nas wygodną. Idzie się dobrze jest nawet ciepło bo nie dokucza nam chłodny wiatr. Drogę umilają nam wszelkiego rodzaju ptasie trele.

Parę kroków przed zaplanowanym celem mijamy ciekawe urządzenie - akwedukt.

 









 

Wreszcie docieramy do zamierzonego celu, czyli kaplicy św. Anny. Obok kaplicy stoją jeszcze trzy ciekawe budynki. W jednym z nich jest fajna gospoda, gdzie wypiłyśmy smaczną kawę. 

Zdjęcia kaplicy i "Dobrego źródła" są zrobione w lecie, teraz jakoś zapomniałam.

Budowla typu rotundowego zbudowana jest na planie elipsy. W lipcu w kaplicy odbywa się odpust, gromadzący mieszkańców i turystów.


 

Ujęcie wody ze źródła posiada rzeźbiony wizerunek jelenia, pod którym znajduje się napis Der gute Born (Dobre Źródło). Jak głosi legenda, ten, kto siedmiokrotnie okrąży kaplicę z wodą ze źródła w ustach, zapewni sobie szczęście w miłości. Nie wiem, nie próbowałam.

 
 

A to już gospoda. Historia głosi, że tutejsza gospoda słynęła z wybornych pstrągów, a jej specjalnością była pieczeń z zająca ze smażonymi rydzami i nalewką z derenia. inf. z internetu

Obecnie było smaczne ciasto oraz kawa. Co do jedzonka - nie sprawdzałam.

 


Po odpoczynku, a także obejrzeniu skoków narciarskich, z czego byłam niezmiernie zadowolona, wychodzimy. Jeszcze krótka sesja fotograficzna fajnych sierściuchów i idziemy dalej.

Teraz wędrujemy szlakiem niebieskim w kierunku Miłkowa. Droga w dalszym ciągu wygodna niemęcząca. Momentami jednak jest rozjeżdżona przez ciężki sprzęt, zapewne pracujący przy wyrębie drzew.




Widok na zbiornik Sosnówka i miejscowość Podgórzyn.



 

Tajemnicza budowla



 

Wkrótce docieramy do Miłkowa. Z daleka ładny widok na dwie wieże kościołów.

W tle widzimy dwa stożki wzgórz Sokolich

 

 

Krzyże pokutne wmurowane w ogrodzenie kościoła św. Jadwigi.


 

I w Miłkowie kończymy wędrowanie, skąd wracamy autobusem już do domu.

A dla miłych gości odwiedzających i komentujących te wpisy trochę kolorowej wiosny