Trudno mi jest jeszcze zdecydować się na prawdziwe wędrówki. Jednak nie chciałabym przeoczyć wiosny, tej najwcześniejszej, kiedy dopiero rośliny zaczynają nieśmiało wystawiać łebki. Kiedy patrzyłam przez okno wydawało mi się, że będzie fajny dzień. Słońce pięknie świeciło, no niestety kiedy wyszłam, prawda okazała się trochę inna, było chłodno i wiał całkiem chłodny wiatr. Jednak chęć sfotografowania tych pięknych zjawisk przyrodniczych okazał się silniejszy i chwilę pospacerowałam po najbliższej okolicy mojego osiedla. Nieraz już pisałam, że nawet na najbliższym trawniku można zauważyć ciekawostki. Życie każdego dnia uczy pokory i pokazuje, że nie potrzeba sięgać wzrokiem gdzieś poza najdalsze horyzonty. Pobielało wokół bloków.
Puchaty mazurek siedział cierpliwie i czekał aż skończę sesję. |
Wróbelki szalały wśród gałązek |
Nawet szafirki wiedzą, że we dwoje raźniej |
Kiedy już dość zmarzłam wróciłam do domu, wprawdzie krótki to spacer, ale nie tracę nadziei, że wkrótce podzielę się z Wami moimi zdobyczami fotograficznymi z dalszych wędrówek.
Póki co bywajcie, a za kilka słów refleksji bardzo dziękuję.