piątek, 23 kwietnia 2021

Osiedlowa wiosna

 Trudno mi jest jeszcze zdecydować się na prawdziwe wędrówki. Jednak nie chciałabym przeoczyć wiosny, tej najwcześniejszej, kiedy dopiero rośliny zaczynają nieśmiało wystawiać łebki. Kiedy patrzyłam przez okno wydawało mi się, że będzie fajny dzień. Słońce pięknie świeciło, no niestety kiedy wyszłam, prawda okazała się trochę inna, było chłodno i wiał całkiem chłodny wiatr. Jednak chęć sfotografowania tych pięknych zjawisk przyrodniczych okazał się silniejszy i chwilę pospacerowałam po najbliższej okolicy mojego osiedla. Nieraz już pisałam, że nawet na najbliższym trawniku można zauważyć ciekawostki. Życie każdego dnia uczy pokory i pokazuje, że nie potrzeba sięgać wzrokiem gdzieś poza najdalsze horyzonty.  Pobielało wokół bloków.





Puchaty mazurek siedział cierpliwie i czekał aż skończę sesję.


Wróbelki szalały wśród gałązek















Nawet szafirki wiedzą, że we dwoje raźniej


Kiedy już dość zmarzłam wróciłam do domu, wprawdzie krótki to spacer, ale nie tracę nadziei, że wkrótce  podzielę się z Wami moimi zdobyczami fotograficznymi z dalszych wędrówek.

Póki co bywajcie, a za kilka słów refleksji bardzo dziękuję.

sobota, 10 kwietnia 2021

Przyroda budzi się....

 Dzisiaj wreszcie wygrzebałam się z mojej "gawry", dosyć siedzenia w domu. Skorzystałam z jako takiej pogody i wybrałam się na moje pobliskie ścieżki w poszukiwaniu oznak wiosny. Jak już pisałam lubię fotografować rozwijającą się przyrodę. Zaopatrzona w maseczkę, wiadomo bezpieczeństwo w pierwszej kolejności, wychodzę prawie skoro świt. No z tym świtem to żart. Przechodzę przez osiedle, które też już wiosenną przyrodą pachnie. Na skwerkach pojawiły się urokliwe bratki, niestety krokusy sadzone kilka lat temu w tym roku słabiej obrodziły. Mijam nieliczne osoby i wychodzę poza ścisły obręb osiedla. Mam możliwość poruszania się wśród pustych jeszcze pól. Spoglądam na każdy krzaczek szukając pierwszych pączków. Gdzieś tam na horyzoncie bielą się wspaniałe Karkonosze. Wygląda, że w ostatnich dniach trochę dosypało jeszcze śniegu. Dzisiaj pięknie zostały podświetlone porannym słońcem. Resztę historii budzącej się przyrody niech pokażą zdjęcia.





























Zasłuchałam się w pięknych trelach tego śpiewaka, który nie przestawał śpiewać przez dłuższą chwilę













Po dwugodzinnym wałęsaniu się wróciłam na osiedle i do domu. To był fajny wypad, tak potrzebny. Myślę, że spodoba się i Wam taki wirtualny spacer.