niedziela, 30 grudnia 2018

Koniec Roku....

I zbliżamy się do końca kolejnego roku. Dni zapłakane, widać, że i aura ma wiele na sumieniu. Roku, który był tak różny dla każdego z nas. Jednym przynosił radość, drugim smutek. Były narodziny i odejścia, można napisać taka kolej rzeczy. Nie zawsze zgadzamy się na te wydarzenia, które przynosi nam los. Ja chciałabym optymistycznie patrzeć na każdy dany mi dzień. Czy mi się udało w tym kończącym się roku - no nie wiem. Nie jest to zjawisko proste - patrzeć optymistycznie, chyba nie ma takiego człowieka, któremu udałoby się to. Mówi się porażka powinna nas wzmocnić pchnąć do intensywniejszego działania. Zwycięstwo uskrzydla. Każdy z nas wie najlepiej jak to jest w rzeczywistości.                                                         Żeby  spokojnie przemyśleć jak to jest wybrałam się na krótki spacer, mimo że pogoda akurat w tym jednym z ostatnich dni roku miała jakieś swoje smutki, bo dzień był raczej zapłakany.







 Jedynie te rudaski, nie robiły sobie nic ze złej pogody za wzięcie jedne zakopywały otrzymane orzechy, by drugie natychmiast je mogły odkopać i ponieść w sobie tylko znane miejsca.




Mili przyjaciele chciałabym tą drogą wszystkim Wam, którzy wpadacie na chwilkę na bloga złożyć serdeczne życzenia NOWOROCZNE.        

   

          Niech Noworoczne życzenia mają moc spełnienia,            te całkiem błahe i te ważne,                                             te dostojne i te ciut niepoważne.                                       Niech wszystkie się spełnią.

niedziela, 16 grudnia 2018

83. Park

Dzisiaj krótki spacer po jednym z parków mojego miasta - Park Wzgórze T. Kościuszki. Fajnie przyprószony śniegiem. Spaceruję z koleżanką, jesteśmy mile zaskoczone kiedy spotykamy o dość wczesnej jak na niedzielę porze sporo dorosłych z dziećmi. To dobrze, dzisiaj ładny słoneczny dzień niewielki mrozik aż chce się spacerować. Przeszłyśmy niemal wszystkie dróżki, a jest ich sporo. Można nawet zmęczyć się, gdyż dróżki poprowadzone są niekoniecznie po płaskim terenie, zresztą jak sam fakt, że jest to wzgórze. Można spotkać liczne schody z dawnych lat, wszak park ten istnieje od dawna. W XIX wieku park stał się popularnym miejscem spacerów i organizowaniu różnych imprez. I tak jest do dzisiaj, chociaż nie ma już wielu atrakcji z tamtych lat. Jest za to zewnętrzna siłownia, super plac zabaw dla dzieci. Zabieram Was na spacer.




















Zbliżają się Święta, czas spotkań z rodziną. Czas zadumy i radości w związku z tymi wydarzeniami chciałabym tą drogą życzyć wszystkim moim gościom zaglądającym na ten blog - dużo radości, miłości zimowych krajobrazów.


sobota, 15 grudnia 2018

82. Staniszów - Cieplice

No wreszcie zimowy spacer, może to jeszcze nie to co chciałabym widzieć. Postanowiłam kiedyś, że jak najmniej będę narzekać, to też ucieszyłam się widząc nieśmiałe opady kolejnego śniegu. Jedziemy w trójkę do Staniszowa, wprawdzie kierowca niezbyt pewny tej jazdy, obawiał się ślizgawicy. Na szczęście dojechałyśmy bez większych przeszkód, przed kierowcą jeszcze niepewność bo jechał dalej do Sosnówki. A tam górki i zakrętów nie mało. Jesteśmy przed pałacem górnym. Wchodzimy do parku. Jest cicho lekka mgiełka wkoło i prószący śnieżek. Przeszkadza troszkę w robieniu zdjęć. Spacerujemy po licznych alejkach podziwiając majestatyczne drzewa częściowo ozdobione śnieżnymi czapami. Chociaż nie ma mrozu to i tak fajnie skrzypi śnieg pod butami. To są bardzo przyjemne chwile. Wychwytuję w obiektyw różne ciekawostki. Wreszcie opuszczamy dróżki parkowe i idziemy równoległą drogą do  głównej szosy w dół Staniszowa mijając mini pałac w remoncie przedłużającym się w czasie. Dobrze, że ulica posypana bo prowadzi ostro w dół i byłoby nieciekawie ślizgać się po niej. Wreszcie skręcamy w lewo i opuszczamy zabudowania i polną drogą dochodzimy do szlaku zielonego, który nas doprowadza do Cieplic. Tutaj kończymy nasz zimowy spacerek.