czwartek, 27 września 2018

66. W parku o poranku

Jak obiecywałam dzisiaj pójdziemy do jednego z parków w Cieplicach. Była nawet wczesna godzina, tak jakoś po ósmej rano, po nocnym przymrozku - pierwszy tej jesieni. Zwiastuje to słoneczny dzień i tak zapowiadało się. Pierwsze co mi spodobało się to tęcza przy fontannie. Słońce fajnie przenikało wśród gałęzi. Wyszukiwałam kolorowych liści. Przeszłam przez mój ulubiony kamienny mostek. Szłam w kierunku wałów.  I tu na chwilę zatrzymałam się widząc ciekawy obrazek na końcu alejki. Odbywała się sesja fotograficzna z udziałem wspaniałego psa rasy owczarek berneński. Nie podchodziłam bliżej, sfotografowałam całą scenkę z daleka. Weszłam na wały skąd roztaczał się wspaniały widok na obszary zalewowe, a w oddali góra z Chojnikiem, a dalej pasmo Karkonoszy ze Śnieżnymi kotłami przyprószonymi pierwszym śniegiem tej jesieni. To był piękny widok. Wracam tą samą alejką i spotykam wesołą wiewiórkę, która raz po razie wpada do swojej spiżarki w konarze i pałaszuje schowane zapasy. Niestety nie miałam aparatu z większym zoomem i zdjęcia nie najlepsze, a podejść bliżej nie dała sobie. Trudno, miałam okazję popatrzeć sobie na jej harce. Na klombie kwitną jeszcze ostatnie róże. Jeszcze chwila kontemplacji i wracam do domu, trochę zmarzły mi ręce, oj trzeba szykować już rękawiczki. 




















To był fajny poranek, jak nie wiele potrzeba, żeby być zadowolonym. Wstać rano i znaleźć się w pięknym miejscu jakim choćby jest park - proste.

środa, 26 września 2018

65. Moje miasto cz.6

Dzisiaj kończymy spacer po jednej z dłuższych ulic. Został do przejścia nie długi odcinek. Skończyłam w Cieplicach "Przy Koronie" idziemy dalej, zabudowa tego odcinak jest raczej mało ciekawa. Po prawej stronie idziemy wzdłuż rzeki "Wrzosówka". Po lewej budynki różnego kalibru, dużo zielonego. 


Kiedy dobrze popatrzymy w dal widać szczyty Karkonoszy, a konkretnie Śnieżne Kotły z przekaźnikiem. Dzisiaj ździebko przyprószone śniegiem.









Mijam most, po którym można wjechać na teren jednego z zakładów. Kiedyś bardzo prężnego i dużego, obecnie o wiele mniejszego.





Idę dalej bezpośrednio za rzeką i stykając z zakładem znajdują się Termy Cieplickie.






Ulica kończy się rondem. Na wprost dochodzimy do pięknego Parku Norweskiego, ale o tym innym razem.


I tak skończyłam spacer po ulicy Wolności, jaka kolejna ulica mojego miasta będzie następna - zobaczymy. Być może pójdziemy do parku. 

poniedziałek, 24 września 2018

64. Karpacz

Krótki spacer po Karpaczu. Zaczynam przy Białym Jarze. Wchodzę na ścieżkę prowadzącą wzdłuż potoku Łomnica, fajna ścieżka w oddaleniu od ruchliwej głównej ulicy. Niestety w potoku nie wiele wody. Dochodzę do miejsca spiętrzenia wody, gdzie jest sztuczny wodospad Łomnica. Tym razem mogę sobie wyobrazić ten wodospad, wody jak na lekarstwo. Robię małe kółeczko wzdłuż zbiornika. schodzę dalej w dół, mijam ciekawe domki, miejsce gdzie jeszcze nie tak dawno była skocznia narciarska, dzisiaj nie ma po niej śladu. Mijam kilka domków z ozdobami kiczowatymi. Wreszcie dochodzę do centrum Karpacza. Robi się zimno i deszczowato, nie ma co się dłużej kręcić. Mimo brzydkiej pogody jest bardzo dużo ludzi, którzy snują się tam i z powrotem. Coraz więcej ludzi przyjeżdża do tego miasta. Powstają liczne pensjonaty i hotele. Kiedy tak obserwuję tą zabudowę to mnie przerażenie ogarnia. Wszystko to jest według mnie bez ładu i składu. Nie będę jednak sobie tym głowę zaprzątać. Po dłuższym czasie oczekiwania na jakikolwiek autobus wracam do domu. Pięta achillesowa - to komunikacja weekendowa. A potem dziwią się władze, że taki duży ruch samochodowy.






















 Zrobiło się zimno, niemal późna jesień. Pozdrawiam serdecznie.