czwartek, 30 lipca 2020

Motyl

Dzisiaj nie ma relacji ze spaceru jako takiego. Za to jest krótka sesja fotograficzna pewnego motyla.










Chwilę przyglądałam mu się jak pracowicie sięgał po nektar.

wtorek, 21 lipca 2020

Dwa pałace.

Jadę miejskim autobusem do Łomnicy. Na granicy dwóch wsi są dwa pałace, jeden w Łomnicy a za rzeką już w Wojanowie jest drugi pałac. Dawno mnie tutaj nie było, chciałam zobaczyć co się zmieniło. Obok pałacu w Łomnicy stoi zrekonstruowany tzw. Dom modlitewny. Oryginalna budowla stała we wsi Rząśnik w górach Kaczawskich. Więcej wiadomości można przeczytać TUTAJ . Obecnie pełni rolę miejsca kultury i edukacji. Jestem wcześnie rano i obiekt jest zamknięty, więc do środka póki co nie wejdę, zobaczę innym razem. 






Tajemnicze kazamaty.

Replika Domu modlitewnego z Rząśnika. 




Nie zatrzymuję się tutaj dłużej idę przez most na rzece Bóbr w kierunku drugiego pałacu w Wojanowie. Jak wiadomo w pałacu jak i przylegających budynkach mieści się hotel. Pałac otoczony jest ładnym parkiem. Jest rano więc mam swobodę poruszania się bez wyraźnych tłumów. Po stojących samochodach na parkingu mogę domyślać się, że jest sporo gości, ale widocznie pora śniadaniowa i jeszcze alejki parkowe są puste. Mogłam spokojnie pospacerować. Trochę się rozczarowałam małą ilością kwiatów na rabatach. W poprzednich latach było ich więcej. Szczególnie pięknie kwitły róże.








rzeka oddzielająca dwa pałace.











Po zrobieniu fotografii i po fajnym spacerze wśród zieleni wracam na przystanek. Zaglądam na pusty jeszcze plac przed restauracją "Stara stajnia", mijam ciekawy budyneczek gdzie jest galeria wszelakich przedmiotów. I to byłoby na tyle mojego spaceru, w między czasie złapał mnie deszcz pięciominutowy. 


I na tym kończę wypad, pozdrawiam do następnego razu. Bywajcie zdrowi i radośni.

poniedziałek, 13 lipca 2020

Spacer w nieznane.

Napisałam spacer w nieznane, tak całkiem to nieznane to nie było. Po pierwsze weszłyśmy na teren Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Po drugie ogólny kierunek wędrówki był mi też znany. Nieznane były tylko ścieżki, którymi chciałam poprowadzić. Opuściłyśmy zabudowania miasta i poszłyśmy powyżej miasta. Pierwszy przystanek to "Złoty Widok" Faktycznie gdy doszłyśmy do granicy lasu i obróciłyśmy się za siebie, miałyśmy piękny widok zabudowań Starego miasta, osiedla Zabobrze, a także innych przysiółków. Szkoda, że miejsce to jest takie zaniedbane, a wręcz miejsca widokowe przysłonięte zwałowiskiem suchych gałęzi.


Idziemy dalej już lasem. dochodzimy do rozwidlenia dróg - droga na prawo poprowadziłaby nas wokół góry Gapy. Chodziłam tam w poprzednich latach, może jeszcze kiedyś wybiorę się jeszcze raz. Póki co podejrzewam, że ścieżki miejscami są mocno zarośnięte, a co za tym idzie  wątpliwa okazja spotkania kleszczy, a co do nich nie po drodze mi z nimi. Wybieram więc drogę, która prawdopodobnie doprowadzi mnie w pobliże Siedlęcina. Jest fajna pogoda taka właśnie do wędrowania. Wieje lekki wiaterek goniąc liczne chmury na niebie, kiedy udaje się mu rozgonić część chmur ukazuje się słońce. I tak zachowując odstępy idziemy wsłuchując się w piękny śpiew ptaków, które mają chyba niespożyte siły żeby tak cały czas świergotać. Wybieram co szersze drogi, zachowując obrany kierunek. Wreszcie dochodzimy do polany, skąd widać już zabudowania Siedlęcina i oto nam chodziło. Nie planujemy dzisiaj zejścia do samej wsi. Zatrzymujemy się na dłuższą  chwilę. Podziwiam fajnie oświetlone okoliczne pagórki, cieszymy się tą wolnością, kiedy myśli mogą chociaż na chwilę uciec od naszej codziennej rzeczywistości niekoniecznie wesołej. No dobrze "odgwizduję" koniec przerwy i wracamy właściwie tymi samymi częściowo drogami do domu.


Natura nie lubi pustki na porębie gdzie przed laty wichura wyrwała wszystkie niemal drzewa pozostawiając to jedno już pojawiają się krzaki wysoka trawa















I tak troszkę zmęczone ale szczęśliwe wracamy do domu po dobrze spędzonym dniu. Pozdrawiam serdecznie, a za pozostawione słowo komentarza dziękuję.