czwartek, 7 marca 2024

Bukowiec

 Zrobiło się chłodniej – no tak już zapominam, że to jeszcze miesiąc zimowy. Człowiek jest przewrotny. Ciągle chce czegoś innego w porównaniu z tym co dostaje na co dzień. I ja też wieczorem zaplanowałam dzień, a rano wszystko zmieniłam. Na szczęście ta zmiana wyszła na dobre. Dawno nie odwiedzałam mojego ulubionego miejsca, a gdzie – oczywiście w Bukowcu. Udało się spotkać z koleżanka i razem pojechałyśmy. Początkowo było mglisto i wietrznie ale wkrótce słońce zagościło na niebie. Jak zwykle urzekła mnie cisza, na stawie jedynie pływała parka łabędzi. Obecnie trwa spory remont pałacu, wkrótce nabierze odpowiedniego blasku. Przeszłyśmy się groblami z której widać było Opactwo na kolejnym stawie zastanawiało nas sporo zwalonych drzewek. Wkrótce wszystko wyjaśniło się. To była działalność bobrów, konkurencja dla drwali. A grubsze pnie były bardzo dokładnie obgryzione.

Dla przypomnienia miejsce, w ostatnim etapie wygląd pałacu jak i otaczającego parku zawdzięczamy rodzinie - Fryderykowi von Reden i jego małżonki hrabiny Fryderyki von Reden. Prace remontowe jak i założenia parkowe trwały blisko 30 lat. Otoczenie obejmowało park o powierzchni 23 hektary, powstało również 54 stawów ( obecnie zostało tylko kilka). Powstały ciekawe budowle, aleje widokowe. Nie wszędzie zajrzałyśmy ze względu na dzisiejszy remont samego pałacu. Poczekamy na jego finał. A tym razem po miłym dniu wróciłyśmy do domu.

























Łuskiewnik różowy