sobota, 30 stycznia 2021

Sobotni spacer dla zdrowotności

 Tytuł raczej nie rewelacyjny. Póki co, wiadomo jaka jest sytuacja. Nie czas na wyjazdy, na pokonywanie turystycznych tras. Tak, ktoś pomyśli - ale ma cykora, przecież nic się nie stanie jak wsiądę w autobus czy pociąg - to nie dla mnie. Jednak cały czas myślę, że należy wzmacniać swą odporność, nie mogę zasiedzieć się w domu. I dla tego odbywam spacery po ścieżkach n-ty raz w tych miesiącach przedeptane. A w związku z tym moja pasja fotograficzna jest mało atrakcyjna. Nie szkodzi przecież zawsze nawet na tej samej trasie może być coś niespotykanego. Po chwilowej odwilży znowu trochę przysypało i okolice pobielały, zrobiło się bardzo przyjemnie. To też mogę pokazać jakie widoki mnie zainteresowały.

Z pobliskiego lasku.







Szlakiem skałek w pobliskim parku.








Dziękuję za odwiedziny, życzę Wszystkim spokojnych zdrowych chwil.


niedziela, 17 stycznia 2021

Okolice pałacu Paulinum

 Staram się korzystać z uroków zimy, bo tak krótko gościć może. Dziki śmiech mnie ogarnia, kiedy od kilku dni słyszę zapowiedzi wielkiego mrozu. I od tych kilku dni budzę się z nadzieją, patrzę na termometr - -7 to jest maksimum jakie ostatnio w moim mieście zauważyłam. No cóż w moim dość długim życiu już były prawdziwe zimy. Wszystko zmienia się to i zima taka jaka jest musi być. Wracam do spaceru dzisiejszego. Jest w moim mieście pałac - zwany Paulinum. Usadowiony na wzgórzu na wschód od centrum miasta. Jest to tarasowa zabudowa z wieloma wieżyczkami, wykuszami i przyozdobiony kamiennymi detalami. Pałac otoczony jest ciekawym parkiem. Obecnie w pałacu jest hotel, niestety zamknięty jak każdy inny hotel. 









Myślałam, że nikogo nie spotkamy, ale gdzie tam każda górka dobra jest, żeby małolaty mogły zjeżdżać. Na szczęście jakoś mijaliśmy się w bezpiecznych odległościach. Jak widać nie tylko dzieci cieszą się ze śniegu, my też, co widać na załączonym obrazku.


Wkoło sporo śniegu, trochę rozczarowałyśmy się bo drzewa raczej czarne. No ale jak nie ma mrozu to tak jest. Ja wyszukiwałam jakiś ciekawszych ujęć, śnieg potrafi momentami tworzyć fajne kompozycje. Pokręciłyśmy się wokół i wróciłyśmy w rezultacie bardzo zadowolone do domu. 









Jakieś dziwne skojarzenie mam

Dziękuję Wam moi czytelnicy za kolejne odwiedziny, pozdrawiam serdecznie i oczywiście zdrowia życzę.



sobota, 16 stycznia 2021

W okolicach miasta.

 Korzystam z tej pięknej zimowej aury. Daleko nie musiałam wychodzić, żeby słyszeć skrzypienie śniegu pod butami. Wprawdzie mróz znikomy i słońca raczej nie było, chociaż próbowało gdzieś zza chmur wyjrzeć. Śnieg nie zawiódł, padał równo lub zacinał gdy wiatrem powiało. Jak zauważyłam wszystkie możliwe górki zajęte przez małolaty. A gdzie zawędrowałam? Nigdzie daleko. Ścieżką rowerową wzdłuż wylotowej szosy z Jeleniej Góry . Na moment skręciłam w drogę polną, jednak wpakowałam się w kopny śnieg, który wpadał w buty, średnia przyjemność, więc wycofałam się. Gdzieś po chwili znowu skręciłam ze ścieżki rowerowej w dróżkę prowadzącą do niewielkich lasków.  I tutaj zachwycałam się ciszą       i bielą, świerki jak młode panny w bieli (to cytat Danusi mojej niezawodnej koleżanki). Trochę pokręciłam się po tych leśnych zakamarkach i zadowolona wróciłam do domu. Nawet maseczka mi w niczym nie przeszkadzała. 








































piątek, 15 stycznia 2021

Uroki zimy

 No wreszcie zaczęło sypać śniegiem jak należy. Tak, tak dla mnie jak należy, dla kierowców może mniej radosne to chwile. No wiadomo zawsze tak jest jak jeden cieszy się, drugi musi narzekać. Będąc w pełni zachwytu odważyłam się opuścić rogatki miasta i podjechałam kawałek miejskim autobusem. Byłyśmy we dwie, mimo wszystko zawsze to przyjemniej. Tym bardziej, że obie "polowałyśmy" na fajne kadry. Od razu napiszę, że nie było to łatwe, cały czas sypał śnieg i zasypywał obiektyw. Podjechałyśmy na osiedle Łomnickie. A dalej już spacerkiem różnymi dróżkami. Dochodzimy do wsi Dąbrowica, zatrzymujemy się chwilę obok pięknie położonego kościoła pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Oj nie łatwo było robić zdjęcia śnieg zasypywał obiektyw i co najgorsze dopiero w domu zauważyłam, że gro zdjęć trzeba było wyrzucić. Mimo tych trudności cieszyłam się niezmiernie, wszak nie tylko o zdjęcia chodziło. Ta bajeczna zimowa aura nastrajała nas bardzo pozytywnie. Zero ludzi cisza i bezmiar białego puchu. Nie byłabym sobą, gdybym nie ponarzekała troszkę.     A mianowicie zabrakło Nam odrobiny słońca i mrozu, chociażby z 10 stopni w minusie, to dopiero byłaby frajda.









Grota Matki Bożej z Lourdes

Kaplica

Opuszczamy Dąbrowicę i podchodzimy na żwirowisko w Wojanowie. Obecnie wody nie widać zamarznięta i przysypana śniegiem. Nie mal nic nie widać, wszystko przesłania mgła i sypiący śnieg, ale jest super.







Po chwili dochodzimy do kompleksu pałacowego w Łomnicy.









 I na tym zakończyłyśmy nasz spacer z aparatem. A śnieg padał dalej. Dziękuję za odwiedziny. Przepraszam jak znowu format tekstu będzie pogmatwany, nie wiem co jest grane.