wtorek, 24 stycznia 2017

Wędrówka ósma

Niedziela - budzę się z dozą niepokoju spoglądam w okno. Jest dobrze, będzie wędrowanie.

Dzisiaj kilometrowo niezbyt intensywne.

Plan - pałac w Pakoszowie.

Zbiórkę robimy na Osiedlu Orle, na które dojeżdżam miejskim autobusem. Jest nas trzy Gracje.

Dalej już maszerujemy pieszo. Opuszczamy osiedle przechodzimy przez tory łączące J. Górę ze Szklarską Porębą, most na rzeczce Kamienna i wał przeciwpowodziowy. Przed nami piękne prawdziwie zimowe widoki.

Jest lekka mgła, z zza której przebija słońce co dodaje bajeczności widokom.

Wchodzimy w niewielki zagajnik i wzdłuż rzeki idziemy dalej. Po kilkunastu minutach dochodzimy do naszego założonego celu - pałacu Pakoszów.

"Pałac wzniesiono w 1725 r. na zlecenie Johanna Martina Gottfrieda – burmistrza  Jeleniej Góry.

Pałac przechodził różne dzieje, by  w 2004 roku stał się własnością potomków dawnych właścicieli.

Po wykonaniu niezbędnego remontu stał się hotelem, Jest częściowo udostępniany do zwiedzania."

Nie wchodzimy póki co do wnętrza, a przechodzimy na groble wokół stawków za pałacem.

I tutaj poczułam się jak w krainie baśni. Widoki były przepiękne, każde najmniejsze źdźbło trawki przystrojone szadzią. Wszystko mieni się w słońcu jak najpiękniejsze kryształy.

Spacerujemy po groblach wreszcie zatrzymujemy się przy ławeczce na drobny posiłek i żeby jak najdłużej cieszyć oczy widokami.

Wreszcie wchodzimy do pałacu na małą kawę, którą podaje nam z uśmiechem na twarzy zaprzyjaźniona z nami kelnerka.

Chwila na degustację rozmowy i wychodzimy, szkoda słońca.

Wracamy trochę inną drogą, żeby jak najdłużej iść w promieniach słonecznych.

Nawet nie obejrzałyśmy się kiedy doszłyśmy do punktu początkowego czyli osiedla Orle, skąd odjeżdżamy do domu.

To była krótka ależ jakże piękna wędrówka.



























I to byłoby na tyle relacji z dzisiejszej wędrówki. Myślę, że wkrótce znowu cos zaplanuje.

A póki co cieszcie się ze mną tą piękną zimą.

niedziela, 22 stycznia 2017

Wędrówka siódma

Sobota budzi mnie lekkim mrozem i słońcem, super czas na wędrówkę.

Plan na dzisiaj to Sosnówka - Głębock - Mysłakowice.

Jedziemy do Sosnówki kawałeczek od mojego osiedla. Jest dobrze, humory dopisują i to jest najważniejsze podczas wędrówek.

Bardzo szybko opuszczamy Sosnówkę i idąc polami wchodzimy do Głębocka.

Na początek witają nas bardzo miłe zwierzątka - wrzosówki. Kiedy stwierdziły, że nic nie mam zlekceważyły nas. Jest tutaj gospodarstwo Ekoturystyczne.

Idąc dalej zachwycamy się ciszą jaka nas otacza i słońcem, które nie żałuje nam swych promieni.

Czy można chcieć czegoś więcej? Otacza nas przestrzeń, trochę mgły.

Wreszcie dochodzimy do opłotków Mysłakowic, a raczej do wałów ochronnych.

Mysłakowice są największą wsią w Kotlinie Jeleniogórskiej i jedną z największych na Dolnym Śląsku. Atrakcją wsi są między innymi ciekawe domy wybudowane  zostały przez ewangelickich Tyrolczyków, którzy – zmuszeni do opuszczenia ojczyzny – osiedli w  Kotlinie jeleniogórskiej w roku 1837. Jest również zespół pałacowy.

Mała przerwa na drobny posiłek na łonie natury i w drogę.

Wędrówkę kończymy w mysłakowickim lokalu popijając smaczną czekoladę, zasłużyłyśmy na taki rarytas.




 

Nie ma wędrówki, żebym nie sfotografowała spotkane psiaki czy koty.

A spojrzenie tego haskiego jest niesamowite.














I kolejne wioskowe powsinogi.











A to stwór prehistoryczny, czyż nieprawda?



I tak szczęśliwe wróciłyśmy do domu planując już kolejny wypad.

A Was zapraszam na wirtualny spacer po moich bezdrożach i zostawienie choćby jednego słówka.

Pozdrawiam serdecznie.