Sobota rozpoczynająca dłuuugi weekend. Jak wiadomo ja nad tym nie zastanawiam się, wiadomo dlaczego. Jak to w sobotę bywa muszę wymyślić jakiś spacer. I tu zaczynają się schody. Wprawdzie pomysł mam, tylko pogoda zaczyna ze mną grać w ciuciubabkę. Rano pada deszcz, jest mało sympatycznie, rozmyślam się i zostaję w domu. Nie minęło z dwie godziny jak ukazało się słońce i jest ciepło. Zbieram się i ostatecznie jadę, a gdzie? Do Bukowca, a właściwie wioskę wcześniej muszę wysiąść. Od nowego roku zlikwidowane zostało połączenie w weekendy miejską komunikacją - do Bukowca. Wiadomo inna gmina i już miasto Jelenia Góra nie dogaduje się w kwestii finansowej. A turyści przecież „mają samochody i mogą nimi jeździć”, a piesi, miejscowi, młodzi mogą np. z buta iść, lub korzystać z powiatowych połączeń z jednym lub dwoma przystankami. No dobra nie o tym ma być. Spacer mój będzie w znanym już miejscu okolic pałacu i po terenach założeń parkowych okalających pałac i inne z tym związane obiekty. Szukałam jak zwykle wiosennych oznak. Sądziłam, że będą już jakieś maluchy wśród ptactwa wodnego. Chyba jeszcze za wcześnie bo nie spotkałam żadnego. Za to coraz bardziej zielenią się krzewy, drzewa, kwitną różne kwiaty łąkowo leśne. Niestety okresowe opady deszczu, na zmianę ze słońcem, nie pozwalały mi na lepsze zdjęcia, musiałam chronić aparat przed wodą. W sumie nie narzekam spędziłam kilka fajnych godzin na powietrzu wśród zieleni, zwierząt. Posłuchałam muzyki, artyści przygotowywali się na jakieś majowe występki. Ja skupiałam się na przyrodzie. A oto i efekty mych obserwacji. Życzę miłego oglądania.
Na horyzoncie ukazała się zakryta chmurami nasza Śnieżka, by po chwili nastąpiło piękne odsłonięcie jej.
U tej pary wygląda na ciche dni, każde zapatrzone gdzie indziej.
I tyle je widziałam pokazały "lusterka" i poszły sobie w nieznane.
Dziękuję za odwiedziny. Do następnego razu.