Przez trzy dni byłam na plenerze fotograficznym. Pokłosie tego pleneru w małym ułamku zawiera mój wpis na blogu. Jestem w miejscowości Miedzianka. Pierwsza wzmianka pochodzi z XIV w. Nie będę dużo pisała o historii, kto zainteresowany będzie znajdzie Tutaj więcej informacji. Wiadomo, że miasto było związane między innymi z górnictwem. Rabunkowe gospodarowanie doprowadziło do dużych zniszczeń po górniczych. W latach 60 postanowiono zlikwidować miejscowość wysadzony został jeden z kościołów, zabroniono remontu budynków. W rezultacie większość ludności została przesiedlona. I właściwie nastąpił koniec ciekawego miasta jednego z ciekawszych na Dolnym Śląsku. Dopiero po 1989 roku zaczęła się podnosić z kolan. Jednak obecnie nie wiele wskazuje na odnowę miasta, po starej zabudowie zostało może kilka domostw i kościół św. Jana Chrzciciela z 1841 r. Naszym zadaniem było jednak znaleźć jakieś ślady, a może tylko klimat tego miejsca. Stworzyć przy pomocy zdjęć "Opowieść" . Co z tego wyjdzie zobaczymy wkrótce. A ja pokażę Wam jak stworzyłam swoją "Opowieść".
Wreszcie jest jakieś światło w tunelu, szansa na nowe.
A tylko słońce jak co roku od wieków wschodzi nie zmącone żadną historią.
Czy udało mi się stworzyć fotograficzną opowieść oceńcie sami. Dziękuję za odwiedziny.
Mam w domu taką książkę Filipa Springera pod tytułem: Miedzianka. Historia znikania. Jeszcze nie przeczytałam, ale po obejrzeniu zdjęć, ustawiłam ją na początku kolejki książek do czytania:)
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać.
UsuńPodoba mi się ta historia przedstawiona w postaci zdjęć od czarno - białych po kolorowe a te ze słońcem są zachwycające i niosące nadzieję. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńInteresująca opowieść.
OdpowiedzUsuńFotografie jak zwykle urzekające.
Filipa Springlera serdecznie polecam.
Dziękuję.
Usuńudało Ci się. Uwielbiam zdjęcia czarno białe i one chyba są najtrudniejsze.
OdpowiedzUsuńZdjęcia czarno-białe bardzo często podkreślają dynamizm obrazu, porządkują kadr.
UsuńTrochę musiałam dojrzeć do takiego odbioru.
Piękna opowieść Olu :)
OdpowiedzUsuńCudnie pokazałaś to dawne miasteczko :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję Danusiu.
UsuńWitaj słonecznie Olu
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem jedyną amatorką czarno-białych zdjęć.
Pozdrawiam końcówką lata
Jak widać, są tematy i kadry kiedy tylko ta tonacja pokazuje ekspresję, emocje.
UsuńPiękna jest Twoja opowieść Olu, bo pomimo, że wyzwanie fotograficzne nie należało do łatwych, to w swych kadrach tchnęłaś życie w "miasto cieni." Zdjęcia oddają nostalgię przeszłości i jednocześnie optymizm i nadzieję na zmianę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej.
Anita
Dziękuję, starałam się sprostać zadaniu, a jak zauważyłaś nie jest to proste i wiem, że nie do końca udało mi się.
UsuńPiękną historię stworzyłaś. Miedzianka fascynuje mnie od dłuższego czasu. Wybiorę się tam któregoś dnia na dłuższy spacer. Dotychczas albo podjeżdżałam rowerem podczas maratonu, albo degustowałqm lokalne piwo (polecam)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie miałam okazji zajrzeć do Browaru. Może i dobrze architektura browaru zakłóca mi całość tego terenu.
UsuńOpowieść wspaniała, zwłaszcza czarno- białe fotografie są urzekające.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie.
UsuńZainteresowalas mnie bardzo historia tego miejsca, nie wiedzialam o nim nic i trudno uwierzyc ,ze mozna skazac miasto na zamazanie z powierzchni ziemi. Ciekawe czy uda sie temu miejscu na nowo nabrac kolorow, patrzac na Twoje ostatnie, kolorowe zdjecia masz nadzieje, ze tak. Poezją jest nasiąkniety Twoj reportaz. I zachecilas mnie do odwiedzenia tego tajemniczego miejsca.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Warto przeczytać książkę Filipa Springera - Miedzianka Historia zanikania.
UsuńŚwietnie pasują do tego postu Twoje biało-czarne zdjęcia. Bardzo ciekawa historia, zdjęcia ze słońcem niosą wiarę w lepsze jutro. Olu, jesteś mistrzynią obiektywu!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję. Tak jakoś mi to wszystko tak złożyło się.
UsuńNie będę oryginalna, kiedy napiszę, że uwielbiam czarno-białe zdjęcia. Zostawiają większe pole dla wyobraźni, są nostalgiczne i tajemnicze i przypominają dzieciństwo i wczesną młodość. Kolorowe są czasami jakby przerysowane, tak piękne, że aż wydają się nieprawdziwe. Co oczywiście nie grozi wschodom i zachodom słońca, które są niesamowite.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Też tak uważam, że często zdjęcia czarno-białe niosą więcej ekspresji.
UsuńCzarno-białe zdjęcia oddają inaczej dramatyzm tego miejsca niż w kolorze; jak władzy łatwo przychodzi grać losami ludzkimi, wyrzucając, przesiedlając, niszcząc środowisko; chciałabym jeszcze kiedyś odwiedzić Dolny Śląska, jest fascynujący; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać "Miedzianka Historia zanikania" F. Springera
Usuń