12. Jagniątków - Zachełmie
Od samego rana straszą siarczystymi mrozami, a kiedy słyszę -10 stopni, uśmiecham się tylko. No cóż w naszym rejonie młodzi dziennikarze zimy z mrozami -25 tylko ze słyszenia znają o śniegu po pas nie pisząc. Wychodzę z domu mam w planie pojechać do Jagniątkowa i przejść do Zachełmia. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Jesteśmy umówione we trzy "dzielne" dziewczyny. Dojeżdżamy do przystanku przy moście i dalej ulicą Agnieszkowską idziemy do góry. Po minięciu ostatnich zabudowań skręcamy do lasu. O dziwo pod butami mamy trochę śniegu i nawet słychać lekkie skrzypienie, lubię taki odgłos kroków po śniegu. widoczność gór żadna. Czekamy może pojawi się chociaż trochę słońca. Zrobiło się cicho ni żywej duszy całkiem fajnie maszeruje się nam, W pewnym momencie zamarłam gdzieś wyżej mignęły mi sylwetki dwóch rogaczy. Szybko za aparat i próbuję coś uchwycić. Nie jest to łatwe, jelenie chowają się za drzewami, ale widzę jak jeden z nich zatrzymał się i spogląda na nas. To była chwila powiał wiatr wyczuły ludzi i tyle ich widziałyśmy.
Idziemy dalej, dochodzimy do rozstajnych dróg, gdzie oprócz nieoznakowanych dróg pojawia się niebieski szlak, którym będziemy dalej szły. Póki co zatrzymujemy się na chwilę, jest przygotowane super miejsce ze stołami i ławkami oby utrzymało się jak najdłużej. Kiedy posilamy się mija nas zaprzęg konny z roześmianymi dzieciaczkami. No cóż brak śniegu wóz na kołach zamiast sań. Po odpoczynku idziemy dalej i tutaj zaczynają się "schody" szlak rozjechany przez ciężki sprzęt, a obecnie po wypełnieniu wodą zrobiło się lodowisko na całej szerokości. Chwila oceny naszych możliwości i decydujemy się pokonać te trudności. Udało się po kilkuset metrach szlak poprawił się i mogłyśmy spokojnie iść dalej. Ukazują się nam pierwsze zabudowania Zachełmia. Widzę sporo nowych budowli a także wytyczone działki pod kolejne. Zachełmie powstało w XVII wieku po wojnie 30-letniej. Założyli je uchodźcy religijni z Czech. Na początku mieszkańcy osady parali się wyrębem drewna oraz pasterstwem. Po pewnym czasie z Zachełmiu pojawiło się tkactwo, a także specjalizacja Zachełmia - sady wiśniowe. Do nawiązania, których chcą wrócić mieszkańcy. Obecnie Zachełmie nastawione jest na turystykę. Mijamy hotel "Chojnik", willę gdzie mieszkał po wojnie w końcowych latach swojego życia Ludomir Różycki, wybitny kompozytor baletów i oper. Idziemy dalej przez osadę podziwiam niektóre wille ich architekturę. I tak dochodzimy do przystanku skąd wracamy do domu. Z pewnością wrócimy tutaj nieraz a szczególnie wiosną zobaczymy jak udało się z nasadzonymi drzewkami.
Willa L. Różyckiego, obecnie wisi baner "do sprzedania"
Zdjęcie rogacza bezcenne. I lodowe impresje też cudne.
OdpowiedzUsuńDziękuje. Pozdrawiam
UsuńDo Zachełmia bym się wybrała. Spotkane z jeleniem bezcenne. Pięknie jest zimą.
OdpowiedzUsuńOj gdyby tylko tego śniegu było jak za dawnych lat.
UsuńMróz zaklinacz rzeczywistości ;)
OdpowiedzUsuńBrrrr, ale z pozycji ciepłego fotela pięknie :)
Warto z tego fotela ruszyć się....
UsuńHehhe Fajny początek. :D Totalnie dzielne trzy dziewczyny. Brawo. Widzę, że mam swoją ulicę: 'Agnieszkowską'. haha :D
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna relacja, lubię takie miejsca. Podoba mi się Twoja radość i docenianie życia Naprawdę miło się z Tobą zwiedza nowe miejsca.<3
Dziękuje Agnieszko, Teraz jest czas, żeby cieszyć się życiem na tyle na ile można. A ja wędrówki z aparatem uwielbiam.
UsuńLodospady, zastygła w różnych formach woda, jakież to niezwykłe, fascynują mnie takie widoki; Olu, do Was wiosna przyjdzie migiem, u nas zima na całego, już chyba wolałabym przedwiośnie; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo może jeszcze różnie być, oby nie przypomniała sobie zima, że nie śnieżyła tak jak trzeba.
UsuńMiło mi się spacerowało z Wami, trochę się bałam iść po lodowisku, ale dałam radę :). Były lodowe twory, las, no i jeleń. Piesek mnie urzekł. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki, że zajrzałaś. No widzisz jak to fajnie tak spacerować nie robiąc sobie krzywdy.
Usuń