8. Krótki spacer dla relaksu
No cóż zimowych ośnieżonych szczytów to ja już w tym sezonie raczej nie zdobędę. Wybrałam więc na spacer okolice jednego ze wzgórz "Chmielnik". Zebrałyśmy się w Cieplicach, właściwie poprawnie powinnam napisać - w Jeleniej Górze dzielnicy Cieplice. Jednak jestem przyzwyczajona do Cieplic jako miejscowości. Idziemy początkowo uliczkami starej części uzdrowiskowej. W tej części jeszcze dzisiaj widać piękną zabudowę, chociaż mocno nadszarpniętą zębem czasu. Mijamy ostatnie budynki i wchodzimy na leśne ścieżki. Niestety pogoda dzisiaj nie jest łaskawa dla widoków, nawet zdjęcia są takie raczej smętnawe, wysoko w górach mgła i nie widać grzbietów. Nie narzekamy, nie wieje i to jest ważne, nawet jakiś leciutki przymrozek, to też dobrze, nie czuje się wilgoci, która nie jest przyjemna. A śnieg? tylko na obrazkach w książkach. I tak sobie wędrowałyśmy. Wszędzie widać skutki wichury, a przy okazji puste pniaki po wyrębie drzew. Tam gdzie dawniej były punkty widokowe, teraz stoją koszmarki budowlane, to są takie moje obserwacje. Po obejściu wzgórza schodzimy do centrum i tutaj kończymy ten spacer. Spieszę się na transmisję sportową. Ten przesympatyczny koziołek niestety stał za daleko, żeby go pięknie sfotografować. Byłam zaskoczona, bo w pobliżu więcej budynków niż leśnych ostępów. Przecież budynki są wszędzie, kilkadziesiąt lat temu w tych miejscach było więcej leśnych miejsc, sama to pamiętam.
A tutaj ktoś nawet garnuszeczek zostawił, żeby spragniony mógł zaspokoić pragnienie wodą źródlaną.
Więcej oznak wiosny niż zimy, leszczyna ma za nic, że to jeszcze luty.
A ten olbrzymiasty przyjaciel tylko leniwie podniósł głowę i leniwie spojrzał, kto śmie zakłócać mu popołudniową drzemkę.
I na tym koniec moich refleksji słowno - fotograficznych na temat dzisiejszego spaceru.
Uroczy spacer. Widać już nieśmiałe oznaki wiosny. Biedne zwierzęta mają coraz mniej leśnych terenów. Potem jesteśmy zaskoczeni, że przychodzą coraz bliżej naszych domostw.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Mnie zawsze żal jest tych leśnych zwierząt, jesteśmy bezwzględni niejednokrotnie.
UsuńUwielbiam sarenki- niestety przy pomocy komórki nie zdołam ich uchwycić.
OdpowiedzUsuńA leszczyna u nas zawsze zakwita w lutym.
My w tym roku prawie wcale nie mamy takiej prawdziwej zimy....
UsuńPiekny spacer, ale najbardziej zachwycam się tym pieskiem na koniec postu, bo jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńO tak psiaczek ciekawy, nie wiem tylko jak w bliższym kontakcie, ten był za płotem.
UsuńKwitnąca wierzba i leszczyna też mnie zaskoczyła. U nas właśnie wyjrzało słońce, więc ide łapać powietrze! Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę. Korzystajmy ze słonecznych promieni.
UsuńAleż uroczy kawalerowie Ci się trafili, jeden smukły i gibki, drugi leniwy, kosmaty i potężny:-) obserwacje w terenie nie napawają optymizmem, kto wrażliwszy dostrzega arogancję i butę człowieka wobec natury; każdy spacer, choćby najkrótszy, jest przyjemniejszy od siedzenia w domul pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń