43. Spacer wokół Jeleniej Góry/Cieplic
Miała to być bajeczka o ślimaku co wybrał się na wycieczkę i miał dylemat, w którą stronę popełznąć. Stwierdziłam, że za długo trwałoby to jego zastanawianie, toteż zostawiłam bidaka z tym problemem i poszłam sama.
Początkowo szłam piękną aleją, w której mój bohater pogubił się.
Dalej droga prowadziła wśród pól obsianych gryką
Wreszcie doszłam do jednego z dwóch parków gdzie zachwycałam się pięknymi różami i odpoczywałam na ławeczce jak to robią kuracjusze przebywający w naszym mieście.
Jeszcze zerknęłam na przygotowania do remontu mostu na potoku Wrzosówka i przespacerowałam się przez główny park Uzdrowiskowy. Gdzie natknęłam się na scenkę pełną romantyzmu i miłości, lato sprzyja takim uniesieniom.
Pokrzepiona takim widokiem wróciłam do domu. Zachęcam do spaceru.
Ale czy na amory nie jest za późno?
OdpowiedzUsuńMają szczęście tubylcy, bo tak naprawdę są wiecznymi kuracjuszami :)
Beatko, na amory nigdy nie jest za późno. O tak mamy dobrze.
UsuńKocham wszelkie aleje :) Wędrówka w takich okolicznościach to balsam dla ciała i duszy :) Pozdrawiam Cię Olu :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, szczególnie ta aleja jest przepiękna.
UsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuje Danusiu.
UsuńPiękny spacer i cudne zdjęcia.Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuń"...gdzie gryka jak śnieg biała, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała..."
OdpowiedzUsuń"....A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
UsuńZieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą."