Wybrałyśmy się we dwie do Bukowca, ale trochę inną drogą. Weszłyśmy do lasu było trochę pod górę. Gdzieś nam zgubił się szlak czerwony ale była ławeczka przy drodze, siadłyśmy odpocząć i posłuchać ciszy leśnej, ptaki przycichły, nie dziwota mimo słońca pokazującego się co jakiś czas to było zimno. Dłuższą chwilę szłyśmy tylko we dwie. Fajnie szło się, ładne widoki na Śnieżkę, mijałyśmy łąki. Jednak mijałyśmy też wysokie zwaliska ściętych drzew, niektóre widać było, że chorują, to usprawiedliwia wycinkę. Doszłyśmy do rozwidlenia dróg skręciłyśmy w prawo po mijanych drzewach oznakowanych numerami widać było, że jesteśmy w obrębie parku Bukowieckiego. Okazały się nam bagienne miejsca, a także stawy, w tych miejscach zobaczyłam „ołówki’" to znaczy miejsca po działalności bobrów. Obgryzają pnie wkoło aż powstanie „zatemperowany ołówek i drzewo pada przegryzione. Wreszcie jesteśmy przy największym stawie. Kwitną jeszcze nenufary . Dochodzimy jak zwykle do „stodoły” z kawiarnią i dobrze bo zaczęło kropić, zatrzymujemy się jak zwykle na kawie ja biorę jeszcze kawałek jabłecznika, koleżanka oprócz kawy kupuje ciasto ze śliwkami. Przeczekałyśmy ten drobny deszcz. Przyjechał autobus. Zawiózł nas do Jeleniej … Koleżanka wysiada wcześniej i przesiada się na inny autobus. Ja jadę dalej aż na swoje osiedle zaczęło padać już większymi strumieniami. Ale i ja złapałam inny autobus i podwiózł aż pod blok, kilka kroków i byłam w domu. I tak skończyła się nasza wędrówka.
Piękna wędrówka! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPodziwiam te poranne wędrówki, niebo o tej porze niezwykłe. piękne widoki, cisza i miłe zakończenie spaceru to niezły zastrzyk energii. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Polubiłam te spacery, teraz trochę później wychodzę.
UsuńUwielbiam Twoje relacje z bukowca i wcale Ci się nie dziwię, że go często odwiedzasz. Piękny spacer a 6 rano o tej porze roku to dobra godzina na rozpoczęcie dnia. Dobrze, że deszcz poczekał i nie złapał was w połowie wędrówki!
OdpowiedzUsuńTak, lubię tam bywać. Muszę jeszcze obejrzeć pałac po remoncie.
UsuńDeszcz? a cóż to takiego? U mnie okropna posucha. Od kilku tygodni nie spadła ani jedna kropla deszczu. Przepiękne są Twoje zdjęcia i okolice. Zaprezentowałaś idealne miejsce do spędzenia czasu wolnego na łonie natury. Oleńko, na początku sierpnia bardzo spontanicznie wybraliśmy się w Twoje okolice do Cieplic (tam spaliśmy) Jeleniej G. Karpacza... Wróciliśmy zachwyceni.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Jestem dumna, że moja okolica spodobała się. Smutne tylko, że budownictwo zabiera coraz więcej te piękne okolice. Coraz częściej zostają mi tylko zdjęcia z tych fajnych ścieżek, zalesionych pagórków, stawów.
UsuńOlu, dolnośląskie klimaty niezmiennie mnie zachwycają i poranne spacery też lubię, więc z radością oglądam Twoje zdjęcia. A deszczu zazdroszczę, bo u nas już prawie miesiąc nie padało, a upały nie mijają. Serdeczności przesyłam :)))
OdpowiedzUsuńDzisiaj z końcem sierpnia lunęło nocą i chwilę rano w ostatnią sobotę.
UsuńMiałyście spacer podobny do moich dni na Roztoczu: więcej chmur niż słońca i przelotne deszcze. Lato zaraz się skończy, a tęsknota za ciepłymi i słonecznymi dniami zostanie.
OdpowiedzUsuńWięcej było upalnych dni, a tego nie będę miło wspominać bo przesiedziałam je w domu. Nie lubię upałów. Moje lipy na podwórku już zżółkły i zrzucają liście.
UsuńBrzozy też żółkną. Odnoszę wrażenie, że wcześniej niż zwykle. Za wcześnie.
UsuńI takie spacery bywają piękne i owocne, zwłaszcza w tak zacnym towarzystwie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo Bukowca zawsze lubię chodzić.
UsuńChętnie bym do Was dołączyła.
OdpowiedzUsuńByłoby przyjemnie.
UsuńPrzepięknie opowiadasz o tych mniejszych i większych wędrówkach... Dla mnie takie chwile są bezcenne, zwłaszcza gdy po drodze wydarzy się jakaś mała przygoda. Przypomniałaś mi,, że muszę dzisiaj upiec ciasto ze śliwkami, mam ich jeszcze trochę w domu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Dziękuję za miłe słowa. Staram się być pogodną przyjmuję z pokora to co mogę pokonać dłuższe lub krótsze odcinki szlaków. ja już mam we krwi wędrowanie lub tylko spacerowanie. cieszę się, że mogę rano wstać i jak tylko przejaśni się i nie pada tak jak dzisiejszej niedzieli, to wychodzę chociaż na godzinkę mam swoją ścieżkę, którą idę starając się coś zmienić w kierunkach i uliczkach osiedla poza częścią stałej ścieżki spacerowo - rowerowej. Gratuluję Twoich umiejętności. Ugotujesz sobie coś dobrego a i placek potrafisz upiec. To jest fajna odskocznia od trudnej pracy lekarza.
UsuńWitaj już we wrześniu Olu
OdpowiedzUsuńPowędrowałabym takimi pięknymi drogami. Do tego te widoki. Rozmarzyłam się, zatęskniłam za wolnymi dniami...
Pozdrawiam marzeniami o urlopie
Ja wprawdzie nie muszę już czekać na urlop, ale z drugiej strony żal mi, że lata mi tak szybko przybywają. Tyle piękna wokół nas, że trzeba jak najwięcej skorzystać i cieszyć się tu i teraz. Jak jestem w lesie czy na łąkach to zapominam o wszystkich przykrych sprawach.
Usuń