Kolejnym miastem dolnośląskim jakie odwiedziłyśmy (byłam z koleżanką), był Gryfów Śląski.
Gryfów Śląski malowniczo położony na Pogórzu Izerskim. Przez miasto przepływa rzeka Kwisa. Znajdziemy tu liczne pagórki, które stanowią ciekawe punkty widokowe na Góry Izerskie i Karkonosze. Kto interesuje się architekturą i historią znajdzie tu uroczy rynek miasta z ratuszem, nad którym góruje wieża jedyna taka podobno na Dolnym Śląsku.
Zaraz po wyjściu z dworca kolejowego natknęłyśmy się na bardzo łady pałacyk wybudowany w 1888 r. w stylu eklektyzmu i neomanieryzmu. Pierwszym właścicielem był fabrykant Emil Wunche. Po I wojnie światowej pałacyk i okoliczne zabudowania kupił Gustaw Winkler. Obecnie znajduje się tutaj przedszkole.
Wracając równoległą ulicą na dworzec zauważyłam podobny architekturą budynek niestety nie znalazłam wiedzy na jego temat.
Doszłyśmy do rynku gdzie stoi Ratusz, który był budowany od 1524 r. Kilka razy był spalony i odbudowywany. Ratusz otaczają ciekawe kamieniczki, które kiedy się na nie patrzy robią wrażenie oczekujących na odnowienie. Obok Ratusza stoi fontanna, która ma kształt kolumny, u podstawy której są trzy gryfy – symbole miasta. U szczytu kolumny są wykonane z brązu medaliony – na jednym jest neptun, na drugim herb miasta. Ktoś może zapytać się co robią wokół kolumny urwisy wykonane z brązu z porzuconymi tornistrami. Na tablicy można przeczytać legendę o chłopcach, którzy poszli na wagary, a bawiąc się przy fontannie zauważyli palącą się kamieniczkę, nie namyślając się długo wpadli do ratusza i na wieżę dzwoniąc na alarm żeby powiadomić starszych, którzy normalnie byli na swoich polach. Ludzie zbiegli się i oczywiście ugaszony został pożar. I tym samym chłopcy z wagarowiczów stali się bohaterami. I taka to była historia.
W pobliżu rynku stoi późnogotycki kościół pw. św. Jadwigi z kaplicą, w której mieści się epitafium rodziny Schaffgotschów. Niestety zobaczyć nie mogłyśmy. Kościół był zamknięty tylko przez kratę można było obejrzeć ogólnie wnętrze. Ciekawie wyglądał ołtarz z 1606 r. gotycki w postaci szafiastej wykonany z drewna przedstawiający pasyjne sceny. Drugą ciekawostką, która przyciąga uwagę to sklepienie pokryte bogatą dekoracją sgraffitową. To tyle co mogłam zobaczyć. Przed jednym z wejść stoi figura św. Floriana. Wokół Ratusza jak już pisałam stoją ciekawe kamieniczki, niestety na jednym z boków wybudowano koszmarny blok jak to bywało w wielu miastach gdzie były oryginalne kamieniczki wyburzone z jakiś tam przyczyn.
Wejście na pocztę |
Kwisa |
Zahaczyłyśmy jak zwykle o kawiarnię i po wypiciu nawet dobrej kawy wróciłyśmy na dworzec i do domu.
Gryfów Śląski odwiedziłem w sumie nie tak dawno. Patrząc na Twoje zdjęcia niewiele się tam zmieniło. Nasze wpisy dotyczące tego samego miejsca wzajemnie się uzupełniają. My jadąc samochodem nie dotarliśmy do pięknego pałacyku w pobliżu dworca. Przy kościele jest przepiękna kaplica Schaffgotschów, może była zamknięta. Sam kościół też jest niezwykły. W każdym razie jak na tak małe miasteczko to ma dużo do zaoferowania. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńFajnie tak porównać spojrzenie na te same widoki, architekturę. Z kościołami tak to jest , że w powszednie dni to raczej jest większość zamknięte. Wiele małych miasteczek posiada jakieś perełki. Na Dolnym Śląsku wiele ciekawych obiektów zostało zniszczonych z różnych powodów.
UsuńCzytałam relację Wkraja a teraz Twoją obydwie są bardzo ciekawe a Gryfów jest wart żeby go odwiedzić zresztą jak wiele innych miasteczek na Śląsku. Byłam parę razy w tym rejonie powiem szczerze że chętnie bym tam zamieszkała. Pozdrawiam serdecznie 🙂!
OdpowiedzUsuńO tak, Dolny Śląsk ma wiele ciekawych miasteczek. Wstyd, że ja w niewielu byłam. W poprzednich latach kiedy nogi były zdrowe częściej wędrowałyśmy po Karkonoszach.
UsuńGryfów to prześliczne miasteczko z uroczym rynkiem, pięknymi kamieniczkami i z ratuszem. Pamiętam doskonale post Wkraja. Już wtedy mnie oczarowało i zapisałam go sobie w Notesiku Marzeń.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Kiedy jest się uzależnionym od zbiorowej komunikacji, to często brakuje czasu , żeby zagłębiać się w boczne uliczki. Miałam jeszcze przejść się nad stawy, które w pobliżu były.
UsuńNie spodziewałam się, że Gryfów Śląski jest taki ładny i klimatyczny. Przedszkole w tym przepięknym budynku kojarzy mi się z Akademią Pana Kleksa 😄. Budynek poczty również bardzo mnie zachwycił, podobnie jak te kolorowe kamieniczki. Na Twoich pięknych zdjęciach widać, że Gryfów to miasto z potencjałem i z pewnością warto tam pojechać. Pozdrawiam Cię przeserdecznie i życzę udanego weekendu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten pałacyk Jako przedszkole nie jest dostępne, podobno są tam ciekawe malowidła. W naszych okolicach prawie każda Poczta jest ciekawa architektonicznie budowane z zewnątrz z cegły klinkierowej.
UsuńCzasem nawet wagarowanie może wyjść na dobre. Gryfów Śląski ma sporo do zaoferowania, ale ten nieoczywisty wygląd budynku ratusza przykuł moją uwagę najmocniej. Ten biały czubek jakby kosmici dopięli!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Fakt ciekawa legenda o chłopaczkach. Kamieniczki są ciekawe jeszcze jakby trochę je dopieścił byłyby ładniejsze.
UsuńWitaj Olu
OdpowiedzUsuńKolejne piękna opowieść o dolnośląskim miasteczku.
Dzisiaj jednak myślę o Tobie i zbliżającej się wodzie do Twojego miasta.
Pozdrawiam z krainy deszczowców, wierząc że woda do nas nie dojdzie
Ismeno ja mieszkam w oddaleniu od cieków, ale część osiedla jest przy rzece i zalało ulice. Najtrudniej jest w Sobieszowie w Cieplicach, jak i w Maciejowej i to wszystko Jelenia Góra. Gdzie tamy nie dały radę i zaczęło przelewać się. A cały czas pada. W mieście jest sporo ulic zamkniętych bo zalewa rzeka Bóbr jak i małe kanały. Jak widzisz jest gorzej jak w 1997r.
UsuńWłaśnie przeczytałam, że powódź dotknęła też Gryfów Śląski. Przerażająca jest siła żywiołu. Trzymam kciuki, aby Jelenia Góra nie ucierpiała za bardzo. Tak jak i oczywiście za inne miasta i miasteczka. Niesamowite, że tutaj (w Gdańsku) świeci dziś słoneczko i jest całkiem ciepło i ładnie. A gdzieś ludzie tracą dobytek, a może i coś więcej.
OdpowiedzUsuńAż dziwne , że północ kraju i wschód nawet nie zdają sobie sprawy jak nam na południu w ciągu trzech dni zmieniło się życie. Po uciążliwych upałach przyszła taka sytuacja. Zupełnie podobnie jest u nas w jeleniej Górze. Zabobrze III, II i częściowo I nie ucierpieliśmy, jedynie te domy przy samej rzece musieli walczyć o przetrwanie. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy dzielnic Sobieszów, Cieplice Maciejowa Nie dały rady zbiorniki zalewowe i przelały się. Ech to było okropne i jeszcze nadal jest nim woda zejdzie rzeki wrócą do koryt.
UsuńOlu zdajemy sobie sprawę i napełnia nas to przerażeniem, ale oczywiście to jest tak, że ktoś kogo nie dotknęła tragedia osobiście nigdy nie będzie potrafił się tak do końca wczuć w sytuację takiej osoby/osób. Tyle, że my jesteśmy jedynie obserwatorami, a nie uczestnikami tych tragicznych zdarzeń. Myślami jestem z wami.
UsuńOlu, a teraz już Gryfów zalany i Jelenia Góra i wiele innych miast na Dolnym Śląsku. Przerwane tamy, zerwane mosty w tylu miejscach, które tak chętnie odwiedzam. I tyle ludzkich tragedii...
OdpowiedzUsuńW moich okolicach też sporo miejscowości ucierpiało, bo i Skoczów i Cieszyn i niektóre wsie leżące w pobliżu rzek... Dobrze że strażacy spieszą na pomoc.
I pomyśleć jak to wszystko szybko dzieje się w Gryfowie byłam w środę piękna pogoda, a już w czwartek zaczęło padać i za kolejny dzień woda już zalewała miasta, wsie. I znowu wyłażą "hieny powodziowe", które z bezczelnością okradają poszkodowanych i wolontariuszy.
UsuńJeszcze nie słyszałam o tej miejscowości. Jak pewnie o wielu innych. A szkoda, bo już w samych zdjęciach można się zakochać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaka ironia losu. Piękna legenda o chłopcach z fontanny, którzy uratowali miasto przed ogniem. A teraz woda jako żywioł jest często trudna do opanowania.
UsuńAleksandro, wszystko, co fotografujesz, jest ładne. Zaryzykuję twierdzenie, że jest ładniejsze niż rzeczywiście.
OdpowiedzUsuńW paru miasteczkach widziałem na starówce typowe bloki stojące wśród stylowych kamieniczek. Nawet mnie, osoby raczej niewiele się interesującej architekturą, widok taki bardzo raził.
Kwisa wygląda na malutką, niewinną rzeczułkę, ale przecież wiadomo, że górskie rzeki potrafią diametralnie i szybko zmienić swoje oblicze.
Dziękuje. U nas najpierw najgorsze były małe rzeczki, a nawet kanały a dopiero potem Bóbr zaczął szaleć. Kiedy oglądałam w TV jak wyglądały wodospady to było szaleństwo. Chciałam w piątek pójść na kaskady na potoku w Jagniątkowie to okazało się, że chyba naruszony mostek bo niestety zagrodzone i zakaz.
Usuń