Jadę pierwszy raz po kilkudziesięciu latach przerwy w połączeniach kolejowych, pociągiem do Świeradowa Zdrój. To taki dla mnie na razie rekonesans. Śmiesznie to wyglądało bo nasza grupa (uniwersytecki spacer) zajęła niemal cały skład tzn. jeden wagon jaki jeździ na tej trasie. Wreszcie po ok godzinie jesteśmy na miejscu. Wysypuje się kilkudziesięciu „studentów”. Idziemy w kierunku głównego deptaka. Pogoda dopisuje, humory też. Czekamy na informacje „naszego Wodza, na dzisiaj”. Na deptaku zostaje kilka osób, w tym i ja, reszta grupy idzie realizować założony plan. Dla mnie trochę za poważny, schody na wieżę i pagórkowate dojście. Nasza grupka poszła najpierw na lody, dalej spacerujemy deptakiem przyglądając się ładnym budynkom. Mijamy fontannę, którą strzegą śmieszne żabki. Żaba jest symbolem uzdrowiska, która wg legendy przyczyniła się do odkrycia w tym miejscu zdrowotnych źródeł. Opisał ten przypadek w latach 1572 lekarz Leonard Thurneyssen. A w 1739r na zlecenie hr. Schaffgotscha dokonano badań składu chemicznego źródeł wód Kwisy, stąd żabka zwie się „Kwisia”. Na deptaku spotykamy również inne ciekawe ozdoby – trzy poidełka opatrzone figurkami: bożka Flinsa oraz damy i dżentelmena. Wchodzimy do parku zdrojowego , na skraju którego stoi kościół pw. Józefa Oblubieńca NMP. Wybudowany w XIX w. dzięki staraniom Schaffgotscha. Kościół składa się jakby z dwóch części. Z nowym kościołem została połączona dawna kaplica gdzie był ołtarz poświęcony św. Józefowi. Kościół zdobią dwie wieże. Wreszcie podchodzimy do głównego Domu Zdrojowego. I tu znowu rola Schaffgotscha, który po wcześniejszym pożarze domu zdrojowego w 1895 r. wzniósł w 1899 r. większy i atrakcyjniejszy obiekt. Znajduje się tutaj jedna z najdłuższych w Sudetach Hala Spacerowa – 80 m. Przed budynkiem taras spacerowy, fontanna.
I tak po tym krótkim rekonesansie spotykamy się z pozostałą grupą i wracamy na stację kolejową.
Planuję jeszcze co najmniej z dwa razy tu przyjechać. Chciałabym wjechać gondolą na Stóg Izerski i poczuć atmosferę gór.
Byłem tam kilka lat temu w chmurny zimowy dzień, teraz widzę, o ile ładniej wygląda miasteczko w słoneczny dzień wiosny i na Twoich zdjęciach! Pomyślałem, że warto tam wrócić, zwłaszcza, że dowiedziałem się o pysznej bezie podawanej w kawiarni na terenie uzdrowiska :-)
OdpowiedzUsuńKrzysztof Gdula
Sporo pyszności można było zjeść, gdyby nie ceny, trochę z kosmosu. Zaczyna się, że turysta wędruje z własnym wiktem.
UsuńJa mam taki zwyczaj z dawnych lat i nie będę z nim walczył. Mój zięć powiedział mi kiedyś, że oni robili kanapki tylko na początku, teraz nic nie zabierają z domu. Cóż, wychowani byli w znacznie zamożniejszym kraju niż ten z czasów naszej młodości. A ceny? Mimo że nie muszę specjalnie oszczędzać (bo trochę jednak muszę), zdarza mi się nie kupić czegoś gdy uznam, że cena jest zwariowana. W kwietniu byłem na trzydniowej wędrówce po Roztoczu; całość, z dojazdem i noclegami, kosztowała mnie około 300 zł. Na tyle mnie stać i taka „zamożność” wystarcza mi w zupełności.
UsuńKrzysztof G.
Wszystko staje na głowie, jakieś szaleństwo. A ludzie z pieniędzmi płacąc tylko napędzają jeszcze bardziej pazernych właścicieli lokali, hoteli i pałaców.
UsuńJak dobrze, że mogę Olu wędrować z Tobą- bardzo Ci dziękuję za to przewodnictwo.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spodobała się wycieczka.
UsuńRozumiem Cię, bo też bym zrezygnowała ze wspinaczki. Bardzo mi się spodobała Kawiarnia Maestro, chętnie bym tam przysiadła. Fajny spacer i ładna miejscowość
OdpowiedzUsuńDziękuję. Schody na jakąkolwiek wieżę to już nie na moje kolana.
UsuńW Świeradowie by łam w sanatorium w latach 80-tych, było skromnie, ale bardzo mi się podobało świetny klimat i cudny zapach świerku wokoło. Poza tym były organizowane bardzo ciekawe wycieczki po okolicy, więc zobaczyłam kawałek świata. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeraz też spodobałoby się Tobie. Chociaż jak wszędzie pchają się z blokowiskami, a tam tyle pięknych starych pensjonatów tylko odnowić wyremontować.
UsuńWitaj majowo Olu
OdpowiedzUsuńDawno nie wędrowałam tymi ścieżkami. Kiedyż byłam w Świeradowie? Nie pamiętam.
Dziękuję za ich przypomnienie tego zakątka.
Pozdrawiam serdecznie
Z pewnością teraz jak jest połącznie kolejowe, będę tam częściej bywać i od nowa poznawać tereny.
UsuńKiedy studiowałam Turystykę religijną, to robiłam prezentację dla grupy przedstawiającą to uzdrowisko. Dlatego tak jakoś zrobiło się dla mnie bliskie, mimo że nigdy tam nie byłam. Cieszę się, że mogłam je znowu odwiedzić, za Twoim pośrednictwem. Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA to ciekawe, fajnie, że mogłam przybliżyć Ci to interesujące miasteczko uzdrowiskowe.
UsuńŚwieradów to bardzo klimatyczna miejscowość. Zachwyciła mnie zarówno pijalnia wód jak i przepiękna stara zabudowa. Ostatnio w telewizji oglądałem reportaż na temat budowy ogromnych hoteli, które psują ten niezwykły krajobraz. W czasach gdy byłem nie było jeszcze tego problemu. Nie było też wieży widokowej, wszystko było skromniejsze ale bardziej harmonijne i współgrało z przyrodą. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńW tej chwili stoją trzy wieże widokowe. Niestety te nowoczesne wieże wg mnie to tylko szpecą krajobraz. To, że wkracza betonoza i gigantomania to mnie tylko wkurza. Świeradów chyba najdłużej opierał się temu, ale pieniądz rządzi . Samorządowcy chyba nie mają wpływu albo sami tego chcą. i każde z takich miasteczek traci swoje walory. To co dzieje się w Karpaczu czy w Szklarskiej Porębie to przechodzi ludzkie pojęcie. Ja jak tam czasami zajadę to dostaję klaustrofobii tyle w centrum betonu.
UsuńLubię te specyficzne klimaty naszych dolnośląskich uzdrowisk, zwłaszcza przed sezonem turystycznym. A w Świeradowie nie byłam właśnie ze względu na brak publicznej komunikacji. I to jest bardzo dobra wiadomość, że koleje wreszcie tam dojeżdżają.
OdpowiedzUsuńTak to połączenie jest super. Szkoda tylko, że uzdrowisko traci swój klimat, jak niemal w każdym miasteczku wchodzą deweloperzy i wszystko traci na uroku.
UsuńOlu, w czasie moich wędrówek po Dolnym Śląsku dotarłam również do Świeradowa w 2021 roku. Podziwialiśmy halę spacerową w Domu Zdrojowym, spacerowaliśmy uliczkami uzdrowiska i oglądaliśmy fontannę z żabami. Tak więc teraz z przyjemnością razem z Tobą pochodziłam po Świeradowie i przypomniałam sobie te znajome ścieżki :)))
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to. Ja właściwie po kilku dziesięciu latach odwiedziłam to uzdrowisko. Chcę jeszcze wkrótce znowu tam pojechać, póki nie zaczną się wakacje i urlopy.
UsuńŚwieradów znamy właśnie z wyprawy w Izery, jechaliśmy gondolą na Stóg, a potem szliśmy na Smrk, na wieżę widokową, bardzo nam się podobało. Potem powrót chyba zielonym szlakiem, był bardzo wypłukany po ulewach; chcieliśmy coś zjeść w Świeradowie, ale trafiliśmy do bardzo drogiej knajpki, co nas odstraszyło, i byli tam sami Niemcy:-) Szkoda, że nie zwiedziliśmy miasteczka, nie było czasu, bo już czekały koncerty w bazie Pod Ponurą Małpą:-) serdeczności Olu.
OdpowiedzUsuńTaka prawda, że obecnie ceny powalają. Gałka lodów 9 zł. kawałek ciasta 24 zł. Nie mówiąc już o obiedzie. Wszędzie płatne wstępy. szkoda gadać. Znowu będziemy na wędrówkę brać własną wałówkę. Schroniska zmieniają właścicieli, wszyscy chcą przebudowywać albo co gorsze burzyć i stawiać nowe koszmarki.
Usuń