32. Borowice
Korzystając "z okna pogodowego" wybieram się na wędrówkę. Mamy takie miejsce dla nas bajeczne, które odwiedzamy każdego roku, przynajmniej raz. Tym miejscem jest przepiękny prywatny ogród z wspaniałymi roślinami. W tym celu jedziemy do Borowic. Chwilę idziemy w głąb wioski i już jesteśmy u celu. Mamy szczęście są właściciele, jedno pytanie i ogród jest do podziwiania. Są właściciele, więc możemy podziwiać ogród. Rzadko kiedy można spotkać tak życzliwych ludzi. Wszak nie znamy się, ale za każdym razem jesteśmy mile widziane. Gospodarze chętnie oprowadzają odpowiadają na nasze pytania. A jakie rośliny nas zachwycają? Przede wszystkim liczne rododendrony i azalie. Chociaż w tym roku jesteśmy za wcześnie jeszcze największe okazy nie zakwitły. Oprócz okazów kwitnących jest liczna grupa oryginalnych drzew iglastych jak i liściastych. Mnie najbardziej zachwyca zakątek prawie leśny gdzie posadzone rododendrony mijają się z okazałymi brzozami, a wszystko jest na zielonym trawiastym dywanie. Niestety zauważyłam za ogrodzeniem szykowany plac po nową zabudowę, jak dla mnie za bardzo ogołacaną z drzew i krzewów. Obawiam się, że z czasem nasz tajemniczy bajkowy ogród straci na walorach. No cóż, jak powiedział nasz Gospodarz - ma prawo budować się a jak - nie mamy wpływu. A może nie będzie tak źle? Wreszcie żegnamy gościnny ogród i idziemy dalej.
Wchodzimy na zielony szlak i kierujemy się do Przesieki. Znajdujemy dogodne miejsce na małe co nie co, jeszcze łyk wody i w drogę. Zaczyna coś siąpić nie szkodzi, nawet nie zdążyłyśmy przyszykować peleryn kiedy ponownie ukazało się słońce. Idziemy leśną drogą obserwujemy dużo wyrwanych drzew, to wcześniejsze wichury zrobiły takie spustoszenie. Dochodzimy do znanego już większości turystów "Ogrodu japońskiego - SIRUWIA". Jakoś w tym roku nie jest imponujący, trochę ponieśli szkód gdzieś w lutym czy marcu jak wichury szalały. Mimo wszystko kiedy patrzę na ceny wstępu, czy ceny kawy obok w polowej kawiarence to odechciewa się zwiedzania. Mało tego obok wejścia czeka na dzieci (otwarcie 1 czerwca) plac zabaw z potężną plastykową zjeżdżalnią jakimś urządzeniem wspinaczkowym i to wszystko w siarczysto czerwonym kolorze. No, nie coś tu nie gra. Jednak to tylko moje odczucia!! Idziemy w dół dochodzimy do Podgórzyna skąd mamy powrotny autobus do domu. I tak kończymy naszą dzisiejszą wędrówkę.
Piękny ten prywatny ogród..., ładne roślinki i ciekawe
OdpowiedzUsuńTo prawda, piękny ogród i ciekawi właściciele.
UsuńOgród i spacer bajeczne! Pozdrawiam majowo! :)
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam Ciebie.
UsuńOlu, mamy podobne odczucia, jeśli chodzi o współczesne wystroje, budowle czy inne atrakcje; "stare" jest piękne:-) dobrze, że po tych nowoczesnościach można pocieszyć oko lasem, skałkami czy wodospadem; teraz czas azalii i rododendronów, szkoda, że nie kwitną przez całe lato; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak las, łąki to jest to co cieszy oko o każdej porze. My mamy już zaproszenie do tego ogrodu jak będą kwitły hortensje.
UsuńPięknie- jak zawsze.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńUdana fotograficzna wędrówka. Piękna opowieść.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie
UsuńBardzo przyjemna wycieczka. Jak wszystkie wiosną, gdy co chwilę mijamy kwieciste krzewy. Nawet wiosenny deszczyk wtedy nie jest straszny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witaj już czerwcowo
OdpowiedzUsuńDziękuję, za ciepłe słowo od Ciebie, które znalazłam na moich zielonych stronkach.
A Twoje zdjęcia wywołują tęsknotę za wędrówką. Chętnie spakowałabym plecak i wyruszyła w drogę wśród pagórków. Chętnie zachwyciłabym się pięknym kwiatem i szumem górskiego potoku,
Na nadchodzące dni życzę Ci odwagi na każdy następny dzień i życzliwości od innych
Pozdrawiam urzekającymi już zapachami czerwca
Dziękuję, że wpadłaś na bloga. Ważne, że potrafimy cieszyć się tym co mamy wokół siebie, że w duszy nam gra na przekór trudnością dnia codziennego.
Usuń