42. Kowary
Dzisiaj pojechałam do Kowar miałam w planie - spacer szlakiem kowarskich sanatoriów i księżniczki Feodory. Spacer poprowadzi miejski przewodnik p. Bernard Utrata. Brawo dla miasta Kowary, kolejny rok jak są organizowane cotygodniowe tematyczne spacery po Kowarach i okolicach. Spacer zaczynamy przy kompleksie budynków byłego sanatorium "Kowary". Budynki są otoczone sporym parkiem. Niestety obecnie cały kompleks jest w opłakanym stanie jak również park dziczeje. jedynie w jednym z budynków działa hospicjum. Idąc przez park mijamy ruiny dawnej "leżakowni". W oddali stoi ciekawy architektonicznie budynek dawnego prywatnego sanatorium Charlotty otwarte w 1903 roku. Obecnie budynek mieszkalny.
Widać tutaj okazały budynek sanatorium Charlotty, później Szarotka, a teraz mieszkalny.
Idąc dalej mijamy opuszczone budynki okazałego niegdyś zakładu znanego niemal na całym świecie - fabryki dywanów. Przechodzimy obok parku i pałacu Nowy Dwór. Powstał w XVI w. Zbudował go Caspar Schaffgotsch dla swojego syna. Ostatnim właścicielem do końca II wojny światowej była Feodora von Reuss. O księżniczce można poczytać tutaj Po wojnie przechodził różne koleje losu. Obecnie w rękach prywatnych, niestety nie mogłam tam wejść. Idziemy dalej podchodzimy do dużego kompleksu szpitalnego Bukowiec, zapoznajemy się z jego architekturą o krótką historią. W sieni budynku jest niewielka wystawa prac znanego grafika Józefa Gielniaka, który z powodu swej choroby płuc przebywał i tworzył w tym szpitalu.
Bocznymi drogami idziemy wyżej gdzie stoi kolejny obiekt sanatoryjny. swoją architekturą przypomina budynki w szwajcarskim Davos.
Podczas dalszego spaceru docieramy do leśnego zakątka, gdzie są grobowce rodziny von Reuss, słuchamy opowieści o losach księżniczki Feodory - najstarszej prawnuczki brytyjskiej królowej Wiktorii.
Najodważniejsi będą mogli wstąpić do "Domu kata" i obejrzeć sobie wszelakie narzędzia tortur, a to już nie moje klimaty. Ja kończę swój spacer przy fotogenicznej alei.
A może zabiorę Was na przejażdżkę takim cackiem. I to byłoby na tyle spaceru po Kowarach. Zapraszam na kolejne wędrówki.
Bardzo dobry pomysł z tymi letnimi oprowadzaniami, zauważyłam, że coraz więcej miast je organizuje. W Kowarach nie byłam, na zdjęciach wyglądają bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Kowary pomału dźwigają się z marazmu.
OdpowiedzUsuńI jak tu pozostać obojętnym i nie zachwycać się tymi architektonicznymi "cacuszkami", niezwykłymi detalami, i to wszystko zgrupowane w jednym miejscu; ile bogatej historii; bardzo ciekawa wycieczka, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak mimo, że wiele razy jestem w podobnych stronach,to zawsze od przewodnika dowiaduję się czegoś nowego.
UsuńFajnie, że miasto stara się popularyzować swoją historię i można się wybrać na taki spacer. Świetna relacja!
OdpowiedzUsuń