sobota, 14 lipca 2018

42. Kowary

Dzisiaj pojechałam do Kowar miałam w planie - spacer szlakiem kowarskich sanatoriów i księżniczki Feodory. Spacer poprowadzi miejski przewodnik p. Bernard Utrata. Brawo dla miasta Kowary, kolejny rok jak są organizowane cotygodniowe tematyczne spacery po Kowarach i okolicach. Spacer zaczynamy przy kompleksie budynków byłego sanatorium "Kowary".  Budynki są otoczone sporym parkiem. Niestety obecnie cały kompleks jest w opłakanym stanie jak również park dziczeje. jedynie w jednym z budynków działa hospicjum. Idąc przez park mijamy ruiny dawnej "leżakowni". W oddali stoi ciekawy architektonicznie budynek dawnego prywatnego sanatorium Charlotty otwarte w 1903 roku. Obecnie budynek mieszkalny.











Widać tutaj okazały budynek sanatorium Charlotty, później Szarotka, a teraz mieszkalny.


Idąc dalej mijamy opuszczone budynki okazałego niegdyś zakładu znanego niemal na całym świecie - fabryki dywanów. Przechodzimy obok parku i pałacu Nowy Dwór. Powstał w XVI w. Zbudował go Caspar Schaffgotsch dla swojego syna. Ostatnim właścicielem do końca II wojny światowej była Feodora von Reuss. O księżniczce można poczytać tutaj Po wojnie przechodził różne koleje losu. Obecnie w rękach prywatnych, niestety nie mogłam tam wejść. Idziemy dalej podchodzimy do dużego kompleksu szpitalnego Bukowiec, zapoznajemy się z jego architekturą o krótką historią. W sieni budynku jest niewielka wystawa prac znanego grafika Józefa Gielniaka, który z powodu swej choroby płuc przebywał i tworzył w tym szpitalu. 










Bocznymi drogami idziemy wyżej gdzie stoi kolejny obiekt sanatoryjny. swoją architekturą przypomina budynki w szwajcarskim Davos. 









Podczas dalszego spaceru docieramy do leśnego zakątka, gdzie są grobowce rodziny von Reuss, słuchamy opowieści o losach księżniczki Feodory - najstarszej prawnuczki brytyjskiej królowej Wiktorii. 






Najodważniejsi będą mogli wstąpić do "Domu kata" i obejrzeć sobie wszelakie narzędzia tortur, a to już nie moje klimaty. Ja kończę swój spacer przy fotogenicznej alei. 





A może zabiorę Was na przejażdżkę takim cackiem. I to byłoby na tyle spaceru po Kowarach. Zapraszam na kolejne wędrówki. 




5 komentarzy:

  1. Bardzo dobry pomysł z tymi letnimi oprowadzaniami, zauważyłam, że coraz więcej miast je organizuje. W Kowarach nie byłam, na zdjęciach wyglądają bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak myślę. Kowary pomału dźwigają się z marazmu.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak tu pozostać obojętnym i nie zachwycać się tymi architektonicznymi "cacuszkami", niezwykłymi detalami, i to wszystko zgrupowane w jednym miejscu; ile bogatej historii; bardzo ciekawa wycieczka, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mimo, że wiele razy jestem w podobnych stronach,to zawsze od przewodnika dowiaduję się czegoś nowego.

      Usuń
  4. Fajnie, że miasto stara się popularyzować swoją historię i można się wybrać na taki spacer. Świetna relacja!

    OdpowiedzUsuń