niedziela, 10 listopada 2019

74 Cieplice.

Listopad ma coś takiego, że często wspominamy różne historie, osoby, które znaliśmy, miejsca. Tak i ja zrobiłam dzisiaj. Wybrałam się na taki wspomnieniowy spacer. Zaczęłam od miejsca gdzie stoją budynki, w których zaczęłam pobierać stosowne nauki pisania i czytania. Wspomniałam pierwszą nauczycielkę, panią Olgę S., która z  wielką cierpliwością uczyła mnie czytać. Jedna rzecz mi utkwiła w głowie kiedy starałam się przeczytać kwestię - pomnik Mickiewicza. U mnie był "pomnik milicjanta" i żadna siła nie mogła mi wybić z głowy tych dwóch słów. Jednak Pani Olga znalazła sposób na mnie i byłam jej wdzięczna, od tego czasu czytam bez opamiętania. Idę dalej ulicą Kasprzaka, dawniej (Partyzantów), mijam wiele ciekawych willi, gdzie mieszkali moi koledzy i koleżanki, przyjaciele moich rodziców. Dzisiaj jest to już obca mi ulica. Z wielkim zdziwieniem patrzę jakie stawiane są mury wokół tych domów. Ulica kończyła się przy łąkach,  na obrzeżu lasu, w pobliżu były ogródki działkowe. To były nasze miejsca licznych zabaw, niedaleko stała wieża widokowa, która również stanowiła dla nas bazę przygód. Obecnie co zobaczyłam - wieża jeszcze stoi jako ruina. Na szczęście będzie odbudowana - super. Łąk i ogródków już nie ma, las przetrzebiony. A co jest - osiedle tak brzydkie architektonicznie, że żal patrzeć. Wszystko się zmienia, ja już mieszkam gdzie indziej, szeregi przyjaciół przerzedziły się, życie mija każdego dnia, a ja patrzę do przodu i wędruję po tych różnych ścieżkach leśnych jak i życiowych.

dawna szkoła - dziś przedszkole

W głębi okna gdzie kiedyś mieszkałam








W górach pośnieżyło










18 komentarzy:

  1. Fajny, retrospektywny spacer. Miło, że ktoś jeszcze pomyśli ciepło o nauczycielach. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Refleksyjny spacer.. Biało-czarne zdjęcie fantastyczne, bardzo subiektywne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwię się, że z takim sentymentem patrzysz na dobrze znane miejsca, które niestety wraz z upływem czasu tracą swój wyjątkowy charakter. Moje miasto z biegiem lat zyskuje na urodzie, bo to zwyczajne blokowisko z myślą architektoniczną typową dla lat 80-tych, bez jakiegokolwiek charakteru. Odnowione elewacje, wyremontowane drogi, nowe ścieżki rowerowe…
    Dlatego uwielbiam podróżować, odkrywać nowe miejsca, odnajdywać to, co bliskie mojej duszy…
    Przesyłam ciepłe pozdrowienia. Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny. Moje osiedle blokowe też robi się kolorowe, ale zawsze zostanie blokowiskiem. Tam gdzie domki też mało ciekawie ludzie się odgradzają. No cóż związane to jest z takim życiem a nie innym.

      Usuń
  4. Aleksandro, na Twoich zdjęciach jest mnóstwo pięknej i bardzo ciepłej jesieni.
    Czasem dobrze jest odświeżać swoje wspomnienia, szczególnie gdy są miłe.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stare domy, ileż w nich pamięci, wspomnień miłych, emocji serdecznych, może dlatego, że związanych z dzieciństwem; niestety, nowa zabudowa nie zawsze zachwyca, może z racji naszego wieku:-) szyszki sosny wejmutki o igłach mięciutkich; zwierzęta wdzięcznym obiektem do fotografowania; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda stare budownictwo ma duszę. Dla mnie minimalistyczne nowoczesne budownictwo jest zimne smutne. Tak zwierzęta to fajne modele.

      Usuń
  6. Piękne fotki, ciepłe barwy. Pełna jesień. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje przedszkole! Moge napisac, ze kiedys bylam Pani sasiadka, moj rodzinny dom jest tez przy tej samej ulicy tylko blizej skrzyzowania ;-)

    OdpowiedzUsuń