50. Pakoszów
O, 50 wędrówka w tym roku, mały jubileuszek. Jest okazja do nagrody - wypiłam z koleżankami filiżankę smacznej kawy i zjadłam wbrew swoim postanowieniom kawałek pysznego tortu czekoladowego. A co całkiem mi się należy drobniutka przyjemność. Na wszelki wypadek nie sfotografowałam, żeby nikt mnie nie sztorcował. Wracamy do spaceru. Wybrałyśmy się niedaleko - do Pakoszowa gdzie stoi piękny pałac, w którym obecnie jak zwykle jest hotel z całym ekskluzywnym zapleczem. "Pałac Pakoszów w Karkonoszach, barokowa siedziba z XVIII wieku, przekształcona w luksusowy hotel, którego wnętrza oraz otoczenie oddają klasyczny charakter Śląska" inf. internet.
Początek naszej wędrówki to osiedle Orle, teraz po paru metrach wchodzimy na polną drogę, przekraczamy tory i wały przeciwpowodziowe. Idziemy wśród żółtych pól porośniętych nawłocią. Widać ustawione ule, czyli będzie miód nawłociowy. Słońce trochę nas przypieka, nie jest źle poprzednie dni były gorsze. Wreszcie wchodzimy na zacienioną ścieżkę niemal leśną prowadzącą wzdłuż rzeki "Kamienna". Trochę pośmiałyśmy się kiedy minął nas samochód na zagranicznych blachach, a w środku pasażerka z mapą na kolanach a i GPS pewnie też działał. No i ukazuje się nam pałac w całej okazałości. Nie wchodzimy do środka, wprawdzie można zwiedzać, ale my już to znamy. Siadamy sobie w cieniu na ławeczce i odpoczywamy. Ja przechodzę groblami wzdłuż kilku stawków, które są obok pałacu i stanowią pewną atrakcję. Wiosną jest tutaj sporo ptactwa.
Chciał nie chciał ale trzeba zbierać się w drogę powrotną. Idziemy tą samą drogą, ale nie wracamy jeszcze do domu, zahaczamy o Park Norweski gdzie właśnie wypijamy kawę. Niestety pałacowa kawa nie dla kieszeni emeryta. Nie szkodzi zdążyłyśmy i tam onegdaj wypić smaczne cappuccino i wystarczy. A w parkowym stawie podziwiałyśmy niesamowite okazy pływające. Wreszcie był czas do powrotu do domu. Przed nami kolejne wędrówki, a dokąd - a to zobaczymy jeszcze. Pozdrawiam zaglądających na mój blog.
Pozdrawiam i życzę ciągle sił i chęci do tego wędrowania.Czekam na każdy wpis bo leczę tak moją tęsknotę za tymi widokami i ulubionymi miejscami.Julita
OdpowiedzUsuńWitaj Julito, dziękuje serdecznie. Póki mi sił starczy będę wędrować, żebym nawet po stokroć pokonała te same ścieżki.
UsuńKrajobrazy... Kocham.
OdpowiedzUsuńI ja również. Pozdrawiam
UsuńPiekne okoliczosci przyrody :)) Zdjecia do przezywania tej zielonosci i chlodku!
OdpowiedzUsuńCo to jest na tej gorze? Na Karkonoszach sie nie znam :(
Przekaźnik nad Śnieżnymi Kotłami. Dzięki za odwiedziny
UsuńPreciosas fotos.
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne. Pozdrawiam
UsuńPięknie uchwycone Śnieżne Kotły. Amelkę zachwycił kot-ryś :-) Pozdrawiamy serdecznie.
OdpowiedzUsuńW tym dniu była niesamowita widoczność, przeważnie góry są za mgłą. Cieszę się, że i Amelka ogląda bloga. Dziękuje Wam za wizytę.
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu cudownych wędrówek.
OdpowiedzUsuńDziękuje.
UsuńCiekawostką jest dalsze otoczenie pałacu. Jak ktoś nie wie, że nad rzeczką kryje się pałac to minie fabryki w Piastowie i poleci dalej. Wydaje się, że drogowskaz do pałacu to żart...
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń