sobota, 13 lutego 2016

Szklarska Poręba

Kolejny wypad.

Nie wiem do końca dlaczego wybrałam akurat Szklarską Porębę. Trwają jeszcze ferie, brakuje śniegu i cała rzesza turystów snuje się po mieście. Samochodów bez liku. A przecież wiem, że nie lubię takiej sytuacji.

No dobrze, pojechałam i zajmijmy się moją wędrówka. Do Szklarskiej dostałam się eleganckim szybkim pociągiem. Na stacji w Szklarskiej ruch niemożebny, mijają się pociągi w różnych kierunkach, Liberec, Wrocław.....

Ludzie wsiadają, wysiadają, przesiadają się i to fajne coś się dzieje.






 

Wychodzę ze stacji i wędruję ulicami mniej ruchliwymi trochę na obrzeżu miasta. Mijam szereg ciekawej zabudowy, niestety część z tych a jakże ciekawych obiektów jest pustych niezagospodarowanych.

 





 
 

Trafiam na potok i nie mogę się oprzeć, żeby nie zrobić kilku zdjęć małym kaskadom




Wreszcie docieram do miejsca, które mnie dzisiaj interesuje. Jest to CHATKA  ROBACZKA schronisko na Białej Dolinie, trochę na uboczu miasta. Schronisko ma swój niepowtarzalny klimat. Nie jest to wypasiony pensjonat, ale schronisko z prawdziwego zdarzenia z duszą i z przesympatycznym właścicielem.

 

Po odpoczynku, posileniu się i rozmowie z właścicielem zbieram się w drogę powrotną. Przechodzę przez centrum miasta i mam szybko dosyć. Tłumy ludzi, jeszcze więcej samochodów - nie, to nie dla mnie klimaty. Zaglądam jeszcze z prostej ciekawości na plac Radiowej Trójki. Tam próbują rzeźbić w lodzie i śniegu co biorąc pod uwagę obecną zimę jest heroiczną praca.

 
 
 
 

Prędzej takie bałwany można wykonać.



Jeszcze krótka sesja fotograficzna kolejnych kaskad i wracam do domu.




 


 

5 komentarzy:

  1. Odwiedzamy Szklarską jedyny raz w roku, ale to wcale nie z powodu atrakcji, tylko Pod Ponurą Małpą odbywa się Giełda Piosenki Turystycznej; szukamy noclegu zazwyczaj w ostatniej chwili, ostatnio trafiliśmy fatalnie, to pewnie zdecydujemy się na coś daleko od centrum; będę miała na uwadze Chatkę Robaczka lub coś w okolicy, albo i jeszcze dalej; trzy dni spędzone wśród niemożebnych tłumów wczasowiczów sprawiają, że z ulgą wracamy na nasze bezludzie:-) no, ale atmosfery Ponurej Małpy nic nie zastąpi:-) nie nocujemy na kempingu, bo już swoje przespaliśmy w namiotach, starsze kości potrzebują łóżka:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt czasami dla ciekawych przeżyć warto pocierpieć. Ja mimo, że mieszkam w pobliżu Szklarskiej czy Karpacza rzadko tam zaglądam wolę lasy i mniej uczęszczane szlaki. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Odwiedzamy Szklarską jedyny raz w roku, ale to wcale nie z powodu atrakcji, tylko Pod Ponurą Małpą odbywa się Giełda Piosenki Turystycznej; szukamy noclegu zazwyczaj w ostatniej chwili, ostatnio trafiliśmy fatalnie, to pewnie zdecydujemy się na coś daleko od centrum; będę miała na uwadze Chatkę Robaczka lub coś w okolicy, albo i jeszcze dalej; trzy dni spędzone wśród niemożebnych tłumów wczasowiczów sprawiają, że z ulgą wracamy na nasze bezludzie:-) no, ale atmosfery Ponurej Małpy nic nie zastąpi:-) nie nocujemy na kempingu, bo już swoje przespaliśmy w namiotach, starsze kości potrzebują łóżka:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ladna okolica i piekne wodospady :)

    OdpowiedzUsuń