Spotykam się na przystanku z koleżanką Alą. Jedziemy do Jagniątkowa, dawno już tutaj nie byłam. Jak wyglądał nasz spacer można zobaczyć na zaznaczonym szlaku. Początkowo idziemy pięknie wyremontowaną ulicą w kierunku lasu, jesteśmy na szlaku żółtym. Dochodzimy do leśniczówki i do skrzyżowania szlaków. Szlak czarny prowadzący „prosto” do granicy z Czechami, zwany „PETROWKĄ” nazwa powstała od dawnego schroniska po stronie czeskiej. My skręcamy w lewo, w prawo prowadzi droga rowerowa. Szlak bardzo przyjemny, choć trochę zniszczony, wyrobione dołki z zamrożonymi kałużami. I tak korzystając ze słońca, tak przetrzebiony jest las, że nie przeszkadza to, że słońce jeszcze nisko pojawia się na nieboskłonie, to nam świeci prosto w oczy nic go nie przysłania – „gospodarka leśna” nie mnie dyskutować z tym zjawiskiem. Dochodzimy do Przesieki, miał być postój na przekąskę, lecz nie było zbyt dużo czasu. A dlaczego, droga nie długa. To tylko moje zachwycanie się pracą natury trochę mrozu trochę wody w płynącym obok strumyku „Ziębniku” i miałam fotograficzną frajdę. Wychodzim z lasu i schodzimy ze szlaku na ulice Przesieki i nie wiadomo kiedy dochodzimy do Podgórzyna Górnego i w zasadzie kończymy tutaj nasz spacer. Wreszcie przysiadamy na ławeczce w towarzystwie przedziwnej maści kota. Możemy zjeść drugie śniadanie. Jesteśmy przed czasem. Czekamy aż przyjedzie po nas piękny czerwono - czarny autobus. Jeszcze tak nie dawno na pewno szłybyśmy dalej kto wie czy nie do Cieplic Śl. Zdrój a właściwie Jelenia Góra. No cóż tak bywa, że spacerujemy, a nie wędrujemy.
![]() |
wyszło ok 7km licząc moje łażenie wzdłuż strumieni. |
Trochę porozrzucałam kamieni, żeby było urozmaicenie. Zdążyły wyrosnąć drzewa "na nich" Zastanawiałam się ile mają sił żeby korzenie znalazły miejsce z ziemią.
No i moje eldorado, pod koniec galerii będą zdjęcia czarno - białe, moje ulubione.
Trafiły się nam koniki żyjące prawie na wolności, jeden z nich nawet starał się zapozować elegancko.
No i mości kot lub kotka (nie sprawdzałam)
A teraz jeszcze parę ciekawych działań natury
Myślę, że nie zanudziłam tym razem, bo coś za dużo tych zdjęć umieściłam, jeżeli tak to przepraszam.
Mam wrażenie, że spacery są bardziej odkrywcze niż wędrowanie. Wędrowanie kojarzy mi się z czymś ciągłym, a na spacerze można przystanąć i delektować się otaczającym nas światem. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak spacerować jest przyjemnie, mam czas na fotografowanie. Wędrowanie było dla mnie też fajną przygodą - dalej, wyżej i czasami trudniej.
UsuńW pięknych miejscach wędrowałaś, Olu. Zachwyciły mnie te wzburzone wody i sople. No i mchy na kamieniach. Widac, że pogoda dopisywała. Zimno, ale słonecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:-)
O pogoda niemal jak na przedwiośniu, już pogodziłam się, że zimy nie będę oglądała ani fotografowała. Stan zdrowia nie pozwala na wyższe wypady.
UsuńMasz piękne szlaki na wyciągnięcie ręki, zazdroszczę Ci tego serdecznie, przecudne zdjęcia ...a w takich okolicznościach przyrody to tylko spacer, trzeba sobie dać czas na smakowanie detali. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak właśnie robię. Cieszę się, że mogę mieszkać w pobliżu Karkonoszy, Gór Izerskich a nawet Rudaw Janowickich i Kaczaw. Ogólnie pisząc w Sudetach. Żal tylko, że coraz częściej ograniczam się do niższych miejsc i bliższych domu.
UsuńMatka Natura jest najwspanialszym rzeźbiarzem i nie ma co z tym dyskutować. Przedwiosenne spacery sprawiają multum radości, sam wiem, bo ostatnio też ruszałem w mój Beskid Wyspowy. A ten Jagniątków... uwielbiam nazwę tej miejscowości! Jest taka na swój sposób urokliwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Te zmarzliny to ciekawe twory każdy może sobie wyobrażać co to jest. Jagniątków to teraz część Jeleniej Góry. Jest bardzo fajnie położony, wiele szlaków prowadzi w wyższe partie Karkonoszy aż do granicy z Czechami.
UsuńWspaniałe zdjęcia natury, płynącej i zamarzniętej wody. Pamiętam Twoje inne relacje z Jagniątkowa, jak widać o każdej porze roku jest tam co oglądać. Piękne są takie głazy leżące samotnie, człowiek zastanawia się nad siłami natury, które je umieściły w tym miejscu. Kiedy mieszkałam we Włoszech często wędrowałam po Triangolo Lariano, gdzie też było ich mnóstwo i bardzo podobne lasy w sumie wszystko wygląda bardzo podobnie, można by się pomylić. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jestem zadowolona, że mieszkam w takim miejscu. Ze względów zdrowotnych nie muszę się martwić, że dalsze wycieczki są poza moim zasięgiem.
UsuńWiesz, Olu, zdjęć sopli nad potokami niegdy nie jest za dużo. Być może to ostantie chwile, by zachwycać się magią lodu..
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że od kilku lat nie ma w miasteczkach naszych terenów zimy z prawdziwego zdarzenia.
UsuńPiękne zdjęcia zamarzających strumieni, zarówno to kolorowe jak i czarno-białe. Nie dziwię Ci się, ze zauroczyły Cię te lodowe koronki.
OdpowiedzUsuńCo do przestawiciela kotowatych to zdecydownie kota - ma szylkretową maść, a ten kolor dziedziczy się wyłącznie w linii żeńskiej - nie ma szylkretowych kocurów. Taki mały myk natury i krzyżówek Mendla ;)
Pozdrawiam :)
A Widzisz, tego nie wiedziałam. Właściwie od kilku lat nawet trochę polubiłam te futrzaki, chociaż psy są na pierwszy miejscu. Kiedyś miałam takie psiaka rozrabiaka.
UsuńAle piękne te lodowe twory, a kaskady wodne można fotografować w nieskończoność. I nie zabrakło kota, więc spacer bardzo udany :-)
OdpowiedzUsuńO tak, nawet już drugi dzień mamy śnieg w mieście.
UsuńTak, tak: wyrażenie „gospodarka leśna” należy pisać w cudzysłowie, skoro w znacznej mierze polega na wycinaniu drzew. Jak czytam, mamy podobną zasadę: na szlaku nie spieszymy się. O, i niedźwiedzia brunatnego widziałaś! Zaraz, nie, to przecież kot brunatny :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wody i lodu wyszło Ci super. Cienkie gałązki w grubej szklanej otulinie i pęczniejące narośle są bajkowe. Często widziałem konie podchodzące pod ogrodzenie po zobaczeniu mnie. One po prostu są ciekawe, a mówi się, na pewno słusznie, że tylko zwierzę inteligentne okazuje ciekawość.
Fajnie, Rozbawiłeś mnie troszkę. Lubię patrzeć na konie, szczególnie kiedy są w ruchu. Chociaż w nastoletnim wieku poczułam zęby klaczy na ręce, miałam na pamiątkę ślad jak podkowa. A to tylko obrona źrebaczka do którego podeszłam zbyt blisko. A zmarzliny i każdą wodę w strumykach górskich to mogę fotografować wiecznie coś mnie do niej przyciąga.
UsuńPrzepiękne zdjęcia. A ta uchwycona woda!! Cuuudo :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, to natura pozwala na takie zdjęcia.
UsuńWitaj środkiem lutego Olu
OdpowiedzUsuńCzarno-białe zdjęcia nieustająco mnie zachwycają. Mają one w sobie coś, co te kolorowe nie potrafią przekazać.
I znowu zaprowadziłaś mnie do krainy moich młodszych lat.
Pozdrawiam mgnieniem Pani Zimy
Dziękuję Ismeno, cieszę się, że mogę przypomnieć Twoje pobyty w tych stronach Karkonoszy. Widocznie to miłe wspomnienia Masz.
UsuńTak to zawsze miłe wspomnienia.
UsuńPozdrawiam z moich zielonych stronek
Olu, spacer wzdłuż strumienia dostarczył Ci tylu pięknych, fotograficznych kadrów. I rzeczywiście te czarno-białe zdjęcia mają w sobie coś wyjątkowego. Wspaniale oddają dynamikę płynącej wody.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę Ci dobrego zdrowia na kolejne wycieczki w plener ;-))
Anita
Tak, to była wielka uczta duchowa kiedy mogłam cieszyć się tymi zmarzlinami. Natura jest niesamowita.
UsuńOlu, to całkiem solidny spacer:-) a jak jest słońce, wody płynące, kamienie i leśne dukty, to całkiem przyjemne otoczenie ... tylko wyciętych lasów żal; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO tak w tych rejonach mogłabym spacerować bez końca. Wiem, że już dalej, wyżej nie pójdę i choć żal i smutek mnie ogarnia, to spaceruję tyle ile mogę.
UsuńJa czy wybieram się na wędrówkę, czy na spacer zawsze biorę aparat i jeśli jest coś czym można się podelektować i uwiecznić na zdjęciu, to zawsze się muszę zatrzymać. Jak już nieraz u Ciebie pisałam, uwielbiam wpatrywać się w wodę, słuchać jej szumu i oczywiście fotografować. Tak więc z radością podziwiam Twoje "wodne" zdjęcia zwłaszcza te czarno-białe. Mieszkasz w wyjątkowo pięknym miejscu i nawet na spacerze możesz podziwiać wspaniałą naturę. Serdeczności dla Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się, że i Ty lubisz przyglądać się naszej przyrodzie. Popatrz jaka jest woda. Raz potrafi przeobrazić się w piekielny żywioł, innym razem te same strumyki są dużym pięknem o każdej porze roku.
Usuń