Zaczynam cykl postów z wypadów do miasteczek i wsi w niedalekiej odległości od mojej Jelonki. Była Sosnówka, teraz przyszła kolej na Przesiekę. Podobnie jak poprzednio zajechałam miejskim autobusem do końcowego przystanku. W miejscu tym znajduje się ośrodek wypoczynkowy Chybotek. Z miejsca tego odchodzi szlak turystyczny prowadzący na Przełęcz Karkonoską ze schroniskiem Odrodzenie. Jeden z dłuższych szlaków. To już zostawiam dla sprawniejszych piechurów. Ja zawracam i będę schodziła w dół. Nie do końca to prawda Przesieka położona w pofałdowanym terenie w centrum Karkonoszy w Dolinie Czerwienia, Podgórnej i Myi na wys. 480 - 700m n.p.m. Przesieka wieś turystyczna, jako ciekawostką jest to, że w lipcu 1945 roku znaleziono zaginione dzieła J. Matejki stąd przez jakiś czas wieś nosiła nazwę Matejkowice. Z kolei w latach 1961-1968 mieszkał George Bidwell. Wieś obecnie znana jest turystom z wielu ciekawych miejsc jak wodospad Podgórnej, kaskady na Myi a od kilka ostatnich lat doszła jeszcze jedna atrakcja - Ogród Japoński SIRUWIA. Z wielu miejsc można podziwiać wspaniałe widoki panoramy Karkonoszy jak i kotliny Jeleniogórskiej. Ja skupiłam się tym razem na widokach jak i ciekawej architekturze.
Na moment zeszłam z drogi asfaltowej i skrótami schodzę w dół.
Spotykam wspaniałego psiego pasterza, który przez moment pomyślał, że jestem zgubioną owieczką, jednak po sprawdzeniu i przywitaniu się wrócił do swojego stadka.
Trafiłam na ciekawe miejsce ze zdjęciami z dawnych lat, ciekawie było niektóre miejsca porównać z czasami dzisiejszymi.
Kamień Waloński
Piękne miejsca, urokliwe kapliczki i kościółki i niezwykła galeria, a wszystko to nabiera dodatkowych barw w Twoim postrzeganiu świata.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję. Ja tylko utrwalam to piękno jakie jest wokół nas. a które nie wszyscy chcą widzieć.
UsuńKogucik i kurka, jakie cudne, takiego kogucika dałabym sobie na czubek dachu:-) krajobrazy jak ze Szkocji, granice posiadłości znaczone usypanymi kamieniami, pies pilnujący stada owieczek, klimatyczne domy z murem pruskim, wieżyczki jak dla księżniczki, ależ mi się podoba dzisiejsza Twoja wyprawa, okolica naprawdę niezwykła; chyba trochę tłoczno przy węźle szlaków, bo i autokar stoi, i rowerzyści, i turyści plecakowi ... ale w końcu sąsiedztwo Karkonoszy zobowiązuje:-) moja hortensja też w tym roku zakwitła, właśnie tak na intensywnie niebiesko, po raz pierwszy; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO jak cieszę się, że spodobało się. Kiedy zauważyłam kogucika od razu o Tobie pomyślałam. Ten "autokar" to właśnie mnie podrzucił. Rowerzystów u nas coraz więcej. Bywa, że i na Śnieżkę wjeżdżają.
UsuńUrokliwe miejsce, pełne klimatu i magii... Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, takie są Karkonosze.
UsuńRewelacja! fantastycznie opowiedziana historia wyprawy . Ola, masz oko. W obiektywie potrafisz uchwyćić to, na co zwykły turysta zapewne nie zwróciłby uwagi. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Staram się połączyć dwie pasję fotografię i wędrówki. Dlatego mniej zaglądam na utarte szlaki turystyczne. Zaglądam w ciekawe zakamarki.
UsuńWitaj pełnią lata
OdpowiedzUsuńJak zawsze swoimi opowieściami przywiewasz wspomnienia moich wędrówek. Dlatego bardzo lubię tu zaglądać.
Na szczęście za oknem zrobiło się chłodno i deszczowo. Chłodniejsze dni zapewne ułatwiają wędrówkę, ale deszcz zapewne nie.... Deszcz jednak był już bardzo potrzeby. Mój Ogród dosłownie już prosił o niego. Popadało i kwiaty, zwłaszcza hortensje, znowu mogą się uśmiechać. Tak jak i ja dzisiaj uśmiecham się do Ciebie życząc samych pozytywnych myśli i kolejnych ciekawych dolnośląskich wędrówek
Dziękuję za ten uśmiech. O tak deszcz taki spokojny jest potrzebny. I u nas trochę popadało.
Usuń