niedziela, 13 grudnia 2015

Gdzieś między Michałowicami a Piechowicami

Niedziela, kolejny dzień kolejnego spaceru. No dzisiaj pogoda nie sprzyjająca, ale są osoby, które twierdzą, że żadna pogoda nie jest zła, trzeba tylko odpowiednio ubrać się.

Myślę, że tak uczyniłam, więc w drogę. Najpierw autobusem do Michałowic a dalej już pieszkom.

Wysiadam i "wpadam" w objęcia deszczyku, nic to zza chmur próbuje przebić się słońce.

Przyodziewam pelerynę i na przekór pogodzie idę niebieskim szlakiem przez osiedle, wchodzę do lasu, jest tutaj ciszej nie hula wiatr. Idzie się całkiem fajnie, podziwiam mimo szarzyźnie  widzę wiele kolorów, a tworzą je liście buków, pnie drzew, ostatnie owoce na krzewach.





 

Gdzieś na granicy Michałowic, a Piechowic zachodzę w okolice pozostałości dawnego cmentarza znajdującego się w lesie. został w miarę uporządkowany, w 2012r. umieszczona została tablica pamiątkowa 

 



Wychodzę z lasu, jestem w Piechowicach. Robię małą przerwę w spacerze. Zaglądam do sklepu i kawiarni przy Hucie Szkła. Oglądam piękne cudeńka wyczarowane ze szkła. Niestety ceny troszkę mnie odstraszają to też nic nie kupuję tym razem.





Czas dalej wędrować. Przestało padać, to dobra sprawa. Odwiedzam jeszcze jedną ciekawostkę turystyczną znajdującą się w Piechowicach. A jest nią skwer gdzie prezentowane są nietypowe, bo wykonane w szkle i podświetlane wieczorem zdjęcia zabytków najbliższych okolic oraz hutników z pobliskiej huty szkła "Julia" co zwraca uwagę na związek miasta z tradycjami szklarskimi w regionie.








Nie obyło by się gdybym nie sfotografowała spotkanych przyjaciół czworonożnych. Jeszcze kilkunastominutowy spacer do najbliższego przystanku. Robi się już późno, a co za tym idzie zimno i ciemnawo, zapewne zacznie od nowa padać.

 

 
 

2 komentarze: