niedziela, 20 stycznia 2019

5. Szklarska Poręba

Dzisiaj postanowiłam podjechać do Szklarskiej Poręby żeby sprawdzić jak to jest z tym śniegiem. Zapowiada się kolejny dzień słoneczny z lekkim przymrozkiem w sam raz na spacer. Nie miałam szczególnego planu. Ile i gdzie przejdę zobaczę na miejscu. Jadę pociągiem do Szklarskiej Górnej. Pierwsze ciekawe zimowe zjawiska widzę już na stacji. Cała powierzchnia skał znajdujących się przed peronami jest ciekawie oblodzona.





Wychodzę ze stacji rzuca mi się w oczy na wprost widok na ośnieżone góry, a przed sobą mam widok na Wysoki Kamień.






Idę przed siebie mijam wiadukt nad torami i pomału pokonuję ośnieżone ulice miasta.



Dochodzę do czerwonego szlaku skręcam w lewo i lekko pod górkę idę w kierunku schroniska. Wreszcie mam pod nogami sporo śniegu, jest bardzo przyjemnie.   



 Idę cały czas w górę. Jest to szlak prowadzący do schroniska "Wysoki Kamień". Coraz bardziej kusi mnie, żeby pójść dalej, jednak rozsądek podpowiada, że  już nie ta kondycja, przynajmniej zimową porą.



Wracam w dół szlakiem. Po przekroczeniu szosy, którą szłam wcześniej wchodzę do lasu. Tym razem fajnie udeptany szlak prowadzi w dół. I tutaj aż prosiło się skorzystać z kijków, których niestety nie wzięłam. I to się zemściło w pewnym momencie najpierw pojechałam na butach by po chwili zaliczyć glebę, a raczej wyślizgany śnieg. 





Jestem już z powrotem  w mieście, w okolicach stacji skąd odjeżdżam do domu. No i fajnie upewniłam się, że śnieżna zima jest, a że u mnie w Jelonce nie ma no trudno. Nie wszystko mogę posiadać. To był udany dzień. 




 Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny i pozostawienie kilku słów. Do kolejnego razu.











sobota, 19 stycznia 2019

4. Górzyniec

Wstaję w sobotni poranek i pojawia się uśmiech na twarzy. Za oknem wprawdzie śnieżnej zimy nie widać ale - świeci słońce i jest lekki mróz, a właściwie przymrozek, tak z - 5 stopni. Dobra nasza, wymyśliłam na dzisiaj wypad do Górzyńca zobaczyć jak wygląda wodospad "Kropelka". Dojeżdżamy do Górzyńca, dalej już piechotką do przodu. Wchodzimy do lasu, słychać gdzieś w oddali warkot pił i maszyn - wyrąb nie inaczej. Po kilkunastu metrach schodzimy z szerokiej drogi leśnej na ścieżynkę wydeptaną w lesie, która to nas prowadzi do wodospadu "Kropelka". Słyszę wesołe szczekanie psiny oho  są ludzie. Kiedy doszłyśmy ujawnił się przystojny młodzieniec szykujący się do odbycia kąpieli w niecce u podnóża wodospadu. Brr na samą myśl zrobiło mi się zimno. Zrobiłam kilka zdjęć i czekam na ten spektakl. Młodzieniec jeszcze chwilkę porozmawiał z nami i poszedł zanurzyć się w odmętach wody. A potem ze śmiechem stwierdził nie było tak źle, woda ma 2 stopnie jest super - no nie wiem. Jeszcze chwila rozmowy i opuszczamy dzielnego morsa. Wychodzimy z lasu i idziemy chwile dalej, fajnie przyświeca słonko. Idziemy wzdłuż potoku "Mała Kamienna" robię fajne zdjęcia drobnych kaskad i pięknie zmrożonych sopli. Trochę stoimy posilamy się, jakieś smakołyki każda z nas ma. Jest tak przyjemnie, że nie chce się wracać. Żal tylko, że śniegu jak na lekarstwo, ale podobna nie wszystko można mieć. Decydujemy się wracać. Chcemy zejść do Piechowic i przed odjazdem do domu zajść na kawę do kawiarenki przy Hucie szkła. Tak też robimy.























I tak skończyłyśmy kolejny spacer tej zimy, bez śniegu ale ze słońcem i uśmiechem na naszych twarzach. Dziękuje za odwiedziny.


poniedziałek, 14 stycznia 2019

3. Bezdroża

Po prawdzie pogoda taka, że tylko zaszyć się głęboko pod kocem z kubkiem herbaty. I pewnie tak byłoby gdybym nie potrzebowała poukładać swoje myśli, a to najlepiej wychodzi mi kiedy jestem na polnych ścieżkach. W tej chwili już nie dziwi mnie ta wariacka pogoda, gdzie w odległości kilkudziesięciu kilometrów mamy dwie pory roku, jesień i zimę, tej ostatniej jeszcze nie doznałam, tak się składa. ktoś może powiedzieć czego Ona chce? Przecież nie grzęźnie po kolana w zaspach, nie marznie! Dosyć tego filozofowania wracamy do spaceru. Wyszłyśmy we trzy z domu bez specjalnego planu. Tak się składa, że chwilowo nie mam możliwości pojechać gdzieś dalej. Dojechałyśmy, jak często to bywa, do Cieplic i stąd już polnymi ścieżkami spokojnie spacerowałyśmy wokół wałów przeciwpowodziowych, ścieżkach parkowych. Oddając się rozmową i poszukiwaniom czegoś ciekawego godnego obiektu fotograficznego. szczególnie zwracałam uwagę na różne mijane mostki, lubię je fotografować. Po drodze wypatrywałam wolontariuszy ze skarbonkami, wszak w niedzielę grała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Wreszcie skończyłyśmy w parku cieplickim spacer. Chciałyśmy jeszcze zatrzymać się w naszym ulubionym miejscu na kawę, nic  z tego zamknięte - urlop. Nic to poszłyśmy dalej i zatrzymałyśmy się w Sonacie, też było przyjemnie. Dobrą chwilę posiedziałyśmy, ciągle było o czym rozmawiać. Mimo wszystkich przeciwności wróciłam do domu wyciszona i zadowolona. Mogę spokojnie stawić czoła nowym wyzwaniom w kolejnym tygodniu.