Trzy dni spędziłam w Szklarskiej Porębie. Były ku temu miłe powody. Obchodziłam wraz z licznym koleżeństwem 50 lecie ukończenia studiów. Nawet nie sądziłam, że zjawi się tylu absolwentów i to przyjeżdżając z różnych nawet odległych stron. Koleżanek tylko była znikoma ilość, chociaż na całym roku nie było za dużo. Jak bardzo miło było znowu spotkać się. W ciągu tych 50 lat spotkaliśmy się kilka razy. Do Szklarskiej P. zjechaliśmy w piątek, gdzie wieczorową porą spotkaliśmy się przy biesiadnym stole. i popłynęły wspomnienia i nie tylko. Najśmieszniejsze było to, że nie koniecznie mogliśmy się rozpoznać. Było przy tym wiele śmiechu i zamieszania. Szkoda, że organizatorzy nie wpadli na pomysł zrobienia plakietek indyfikujących. Za to w sobotę rozrywki zapewniałam - ja. Zaplanowałam małą wycieczkę po okolicy. Trochę chciał nam pokrzyżować plany deszcz, na szczęście niegroźny i mogliśmy pójść. Pierwszym punktem była "Norweska Dolina". Jest to kompleks hotelowy Luxury Resort. Dziewięć luksusowych willi o unikatowej architekturze. Widok tego ośrodka był dużym kontrastem dla naszej miejscówki. Nasz obiekt to głębokie czasy PRLu. Dalszy ciąg wycieczki to wędrówka szlakiem do "Złotego Widoku" i do CHYBOTKA. Koledzy zaczęli troszkę narzekać na profil drogi - pod górkę i z górki, jak to w Szklarskiej P. ale mężnie pokonali trasę. Wieczorem mieliśmy ochotę posiedzieć przy ognisku i pośpiewać. Prowadzić rozmowy w podgrupach, wspominając piękne czasy studenckie jak i po rozmawiać o dniu dzisiejszym. w niedzielę w godzinach porannych rozjechaliśmy się do domów z mocnym postanowieniem, że wkrótce znowu uda się nam spotkać.
Fantastyczny pomysł dla zżytych ludzi, musieliście utrzymywać ze sobą kontakt, żeby się spotkać. Ja nie mam pojęcia gdzie są moi koledzy ze studiów. Co innego liceum, niedawno mielismy zjazd na 50-cio lecie szkoły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Tak koledzy, którzy pracują na uczelni są specami w organizacji zjazdów. A poza tym utrzymujemy pojedyncze kontakty. A jeśli chodzi o liceum to moje w tym roku obchodzić będzie 75 lecie.
UsuńTo są piękne chwile. Nasza geodezyjna brać z AGH spotkała się po dwudziestu latach i od tej pory spotkania są częste, ostatnio w każdym roku. Mamy już 37 lat.
OdpowiedzUsuńMyśmy spotykali się co 5 lat, teraz im więcej mamy lat chcemy skrócić okres między zjazdami.
UsuńCudowne są takie spotkania absolwentów chociaż ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że kogoś nie widziałam 50 lat. Może dlatego, że nawet jeszcze tyle nie żyję. Ale za dwa tygodnie mam spotkanie z dwoma koleżankami, z którymi nie widziałam się 7 lat. Czasami nie mogę w nocy spać z ekscytacji. A co tutaj dopiero spotkać się z kimś po połowie wieku? Cieszę się, że miałaś piękny czas.
OdpowiedzUsuńTo prawda to są bardzo miłe chwile. Ja wiem młodzi nie wyobrażają sobie, że można tak długo być na chodzie (żart). każde spotkanie jest pełne wrażeń. Może dlatego, że częściej miewaliśmy kontakty realne nie jak dzisiaj wszyscy siedzą w telefonach.
UsuńU nas kontakty po studiach szybko się skończyły, każdy poszedł w swoją stronę. Mogę tylko pozazdrościć zarówno spotkania jak i wycieczki po okolicy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNam się jakoś udało kilka zjazdów zrobić. Wiele osób ma pojedyncze kontakty ze sobą.
UsuńOlu, wspaniale jest utrzymywać takie relacje! Jakie emocje muszą towarzyszyć wspólnym spotkaniom po latach... Spoglądam z leciutką nutką zazdrości, ponieważ nigdy nie uczestniczyłam w zjedzie absolwentów czy to liceum, czy studiów...
OdpowiedzUsuńWidać, że świetnie spędziliście czas :-))
Ślę moc serdeczności!
Anita
O tak to były przemiłe chwile, było co wspominać.
UsuńGratuluję Olu wspaniałego jubileuszu. Zazdroszczę takiej więzi po latach. Nam jeszcze "trochę" brakuje do takiej rocznicy. Cieszę się jednak, że pewien rok z ubiegłego wieku jest dla nas obu ważny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jak zawsze serdecznie
Dziękuję. Fajnie było spotkać się znowu, po latach, było dużo śmiechu i wspomnień.
UsuńBardzo fajny pomysł z takim spotkaniem po latach :-)
OdpowiedzUsuńO tak, to super przyjemne chwile.
UsuńFantastyczne takie spotkanie! Ciekawe czy u nas, ktoś takie by zorganizował - ja wyjechałam z Gdańska i tylko z Gosią utrzymuję kontakt. Może jak się przeprowadzimy, to jeszcze z kimś złapiemy. A i widzę, że na Chybotek wspinaliście się - bardzo zacnie, ja nie miałam odwagi:)
OdpowiedzUsuńTo teraz życzyć Wam należy częstszych spotkań.
O tak, czas nam już ucieka, trzeba przyspieszyć może uda się za dwa lata znowu skrzyknąć grupę.
Usuń