73. Szklarska Poręba
Odbyłam dzisiaj kolejny uniwersytecki spacer. Każda możliwość wyjścia z domu jest dla mnie fajną sprawą. Było nas kilkanaście osób, w tym rodzynek - prowadzący Wojtek. Zapowiada się całkiem fajny dzień. W nocy ździebko popadał śnieg, zrobiło się biało. Nieśmiało przedzierało się słońce. Jedziemy do Szklarskiej Poręby Średniej. Wysiadamy obok odbudowującego się obiektu Muzeum Mineralogicznego, które jakiś czas temu uległo spaleniu się. Jest chłodno, chociaż śniegu bardzo mało. No cóż na zimę w mieście jeszcze poczekamy. Wchodzimy bocznymi dróżkami na niebieski szlak, którym dochodzimy do domu, w którym mieszkał znany malarz Vlastimil Hofman, urodzony w XIX w. Urodzony w Czechach, studiujący na ASP w Krakowie. Ostatnie lata życia spędził w Szklarskiej Porębie, zmarł w 1970 r. Osoba, która opiekuje się schedą po malarzu oprowadza nas po niewielkich pomieszczeniach, gdzie znajdują się obrazy jego warsztat pracy, nieliczne ozdoby i meble. Nie tak dawno oglądałam część obrazów znajdujących się w Muzeum "Dom Hauptmanów". Hofman mieszkając w Szklarskiej Porębie dużo malował portretów mieszkańców miasta. Jego obrazy są jak dla mnie bardzo wyraziste, czytelne w swej postaci.
Żegnamy się z twórczością Hofmana i idziemy dalej. Wchodzimy do lasu, szlak robi się coraz mniej ciekawy. w całym obrębie lasu widać ślady wyrębu drzew. Droga po której prowadzi szlak jest rozryta niemiłosiernie. I tu zaczynają się problemy, część koleżeństwa ugrzęzło w błocie niemal po kolana. Ja przezornie zeszłam ze szlaku i lasem jakoś przeszłam ten najgorszy odcinek drogi.
Doszliśmy do Ciekawej grupy skałek zwanej "Chybotek". Kiedy wejdzie się na górny głaz można go rozkołysać.
Wreszcie dochodzimy do możliwej drogi i schodzimy do Szklarskiej Poręby Dolnej i kierujemy się na dworzec kolejowy. Górnolotnie napisałam "dworzec" po prostu przystanek kolejowy. Budynek, który kiedyś był dworcem jest w stanie opłakanym. Żegna nas padający śnieg.
Spacer mimo tych błotnych przygód był bardzo udany, wszyscy zadowoleni wracamy pociągiem do domu. Życzę miłego czytania i oglądania, a zostawiony komentarz mile widziany.
Trasa dobrze mi znana, natomiast nigdy nie byłam w Muzeum Hofmana w środku, a widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńWarto, chociaż nie jest ogólnie dostępny, trzeba wcześniej umówić się z gościem, który ma pieczę nad tym.
UsuńZrywka, brr... Mnie ostatnio ścięte drzewo zatarasowało drogę, a że miałam rower, musiałam się wrócić, bo nie było szansy na przeniesienie go przez gałęzie. Ciekawą wycieczkę mieliście, ale błota nie zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńNo to są takie nie zamierzone atrakcje, szczególnie o tej porze roku.
UsuńSądziłam, że tylko u mnie ścinane są drzewa i niszczony, rozjeżdżony cały las przez ogromne samochody. o jejku, buty wyglądają koszmarnie. Nie wyobrażam sobie tego czyszczenia.
OdpowiedzUsuńOleńko, wspaniała relacja i przepiękne (jak zwykle) zdjęcia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuje serdecznie. Niestety wycinka nie do zatrzymania. Wiele zalesionych pagórków wygląda bardzo żałośnie.
UsuńUwielbiam jego " spowiedź" nawet się zainspirowałam i namalowałam podobną wersję- pokażę niebawem.
OdpowiedzUsuńA ja te buty doprowadzić do stanu używalności?
Co do butów okazało się spoko, błoto wyschło i odpadło samo. Jestem ciekawa jak prezentuje się obraz w Twoim wykonaniu.
UsuńSzklarska Poręba kojarzy mi się z ukochaną Trójką, wszak to ich zimowa stolica.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Pozdrawiam
UsuńZasysające błoto:-) tyle się mówi, pisze o ochronie przyrody, a wszędzie taka arogancja, poczynając od "wierchuszki"; ciekawe sówki na kamieniu, a skały to już chyba moja obsesja:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo cóż już tej lawiny wyrębów nie zatrzymamy, resztę dokona wiatr powalając samotnie stojące drzewa.
UsuńAleż zabrudzeni błotem. hehe Bardzo fajna relacja i zdjęcia. Kocham takie wyprawy. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Agnieszko. Było sporo śmiechu, nawet poszkodowani byli spokojni.
UsuńFaktycznie błotko niezłe:))ale za to ładne widoki , pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńByłam, podziwiałam i teraz wspominam. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń