Droga pod reglami.
Taki spontaniczny wypad do Szklarskiej Poręby jako punkt wyjściowy do wędrówki.
Przechodzę przez miasteczko i zagłębiam się w leśne ostępy. Idę z koleżanką, które usiłuje znaleźć grzyby. No i zaczęło się obiecująco już na początek trafiłyśmy na kilka ładnych okazów.
Z biegiem pokonywania trasy było różnie, trzeba było dobrze nadreptać się żeby cos wpadło w oko i do wiaderka. Ja bardziej byłam zainteresowana ciekawymi kadrami niż grzybami, ale coś tam znajdowałam.
Jeszcze kwitną naparstnice, szumią strumyki jednym słowem jest przyjemnie.
I tak po kilku godzinach dochodzę do Michałowic, skąd odjeżdżam do domu, zmęczona ale zarazem zadowolona i o to chodzi w sensie wędrowania.
W Michałowic jeszcze znalazłam piękne ogrodowe róże i moje ulubione malwy.
Cudowne widoki no i grzybki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie i to jest super. Pozdrawiam
UsuńCzuję się lekko zawiedziona, tylko jeden potoczek:-))
OdpowiedzUsuńAle kwiaty wynagrodziły brak górskich widoków :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Marzenko, to był taki spontaniczny wypad z koleżanką na grzyby. A strumyki jeszcze będą. Pozdrawiam
UsuńHo, ho! jakie piękne zbiory grzybowe:-) kiedy pierwszy raz zobaczyłam naparstnice w lesie sudeckim, byłam mocno zaskoczona, bo u nas są tylko w ogrodzie:-) a było to pod Biskupia Kopą; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW nawiązaniu do powyższego komentarza, to prawda, robisz świetne zdjęcia strumykom, i nie tylko!
U nas jest bardzo dużo naparstnic, pięknie to wygląda. Dziękuje za odwiedziny, pozdrawiam
UsuńByłam tam raz jeden i tęsknię. Mieszkasz w cudownej krainie!
OdpowiedzUsuńTo prawda Basiu tu jest pięknie. Pozdrawiam
Usuń