Kolejny dzień wędrówki. Wiąże się ona z kilkoma pałacami wraz z założeniami parkowymi. Zaczęliśmy od
Łomnicy
Jest tutaj cały kompleks pałacowy wraz z parkiem nad Bobrem oraz zabudowaniami dawnych budynków gospodarczych
W 1720 Szwedzki architekt z Jeleniej Góry Martin Franz rozpoczął przebudowę istniejącego dworu, obecnie to główny budynek kompleksu pałacowego. W 1800 obok pałacu powstał tzw. Dom Wdowy (dziś hotel i restauracja). Kolejnym właścicielem został hrabia Gustaw Ernest von Küster.
W latach 1945 – 1992 kopleks pałacowy pełnił różne funkcje. Obecnie znowu jest w rękach potomków rodziny von Küster, właścicielką jest ( Elisabeth von Küster) . Znajdujący się przy pałacu zespół folwarczny pełni obecnie różne funkcje handlowe, piekarnia, sklep z wyrobami regionalnymi, kuźnia oraz restauracja. Jedziemy dalej.
Wojanów
Obecny pałac powstał w latach 1603 -1607 w stylu renesansowym na zlecenie Nickela von Zedlitz i Nimmersatha. W XVIII w. pałac znowu zostaje przebudowany w duchu barokowym. A w XIX w. klasycystycznym z cechami neogotyckimi. Założony został park krajobrazowy otaczający pałac. Po II wojnie światowej jak w wielu innych pałaców działał tu PGR, który zniszczył obiekt. W XXI wieku nowy inwestor, który odrestaurował obiekt i uruchomił hotel z restauracją. Przylegające obiekty gospodarcze zostały zaadoptowane na hotelowe rozrywki jak basen, Spa & Wellness.
Karpniki
Jedziemy do Karpnik, niestety jak poprzednie pałace tak i w Karpnikach jest to hotel i o zwiedzaniu nie ma mowy. Obeszliśmy wkoło jest otoczony fosą i do wnętrz prowadzą dwa mostki. Jest również staw z kaczkami. Wnętrza Są zarezerwowane dla gości hotelowych. Natomiast dziedziniec zamkowy i park można zwiedzać. Niestety byliśmy za wcześnie i nie wpuścili nawet na dziedziniec. Doszłam do wniosku, że chwalenie się, że Dolny Śląsk ma tyle pałaców i zamków i mało, który można zwiedzać.
Bukowiec
No i wreszcie jedziemy do moich ulubionych stron, tzn. do Bukowca, gdzie też jest pałac i można częściowo z przewodnikiem zwiedzać. My mieliśmy pecha, bo w poniedziałki nie ma zwiedzania, nieczynna jest kawiarnia. Trzeba o tym pamiętać na przyszłość. Mogliśmy obejrzeć stawy, przejść się groblami, budowle ogrodowe – Opactwo, Herbaciarnię, jest jeszcze wieża widokowa, ale tam nie doszliśmy.
Pałac miał wielu właścicieli, jak i nne pałace. Mnie interesowali jedni z ostatnich. W 1785 r. Eleonora Prittwitz sprzedała majątek Friedrichowi Wilhelmowi von Redenowi, ówczesnemu królewsko – pruskiemu ministrowi górnictwa na Górnym Śląsku. Redenowie dokonali gruntownej przebudowy w stylu klasycystycznym. Utworzono jeden z pierwszych parków krajobrazowych na Dolnym Śląsku. Wiele olbrzymich dębów rośnie po dzień dzisiejszy.
Kowary
W Kowarach przeszliśmy tylko, przez deptak obejrzeliśmy kilka mostków. Robiło się już coraz ciemniej, weszliśmy tylko na chwilę do cukierni na kawę i ciacho jak zwykle na koniec wędrówki.
Kto jest zainteresowany tymi pałacami to w Internecie można więcej poczytać. Pozdrawiam
Olu, udało nam się w tym roku - w czerwcu - po raz pierwszy odwiedzić Kotlinę Jeleniogórską i tamtejszą Dolinę Pałaców i Ogrodów. Wcześniej przygotowując się do podróży poczytałam trochę o tamtejszych obiektach i byłam świadoma, że na zwiedzanie wnętrz nie ma szans z uwagi na fakt, że są to głównie obiekty prywatne z zapleczem hotelowo-konferencyjnym. Mimo to, cieszy fakt, że są wyremontowane i można obejrzeć je z zewnątrz oraz pospacerować po otaczających je parkach lub ogrodach. Udało nam się dotrzeć do Zamku Chojnik, Pałacu w Wojanowie oraz Pałacu w Karpnikach.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczne pozdrowienia i życzenia miłego, pogodnego weekendu...
Anita
Może trafię na odpowiedni moment to trochę obejrzę wewnątrz pałacu w Bukowcu, wiem, że coś tam po remoncie można oglądać. Fajnie, że Byłaś w moich stronach.
UsuńŁomnicę i Kowary poznałam a reszta jest też bardzo ciekawa. Jeżeli chodzi o Kowary, to za mało zdjęć dla mnie, bardzo mi się spodobały a na ciastko i kawę też chciałam tam pójść ale niestety nie znalazłam takowego tam miejsca...
OdpowiedzUsuńTak z Kowar mało zdjęć, było już późno a koledzy musieli jeszcze dojechać do swoich miejscówek.
UsuńDobrze, że te piękne pałace ocalały, nawet w takiej formie. Niech przynajmniej będą wspomnieniem dawnej świetności, choćby na odległość.
OdpowiedzUsuńFakt hotele pozwalają utrzymać takie obiekty. Parki wokół też wymagają sporo pracy przy utrzymaniu.
UsuńOlu, pokazałaś piękne miejsca, rzeczywiście szkoda, że nie można ich zwiedzać, ale z drugiej strony gdyby nie to, że w większości poszły w prywatne ręce, to zapewne niewiele by z nich zostało. Czego nie zniszczono w czasie wojny, zaniedbano po wojnie, bo nikt w nie nie inwestował, czemu trudno się dziwić, zważywszy na to, że granica polsko-niemiecka cały czas była kwestionowana i dopiero od traktatu w 1990 roku sprawy przybrały inny obrót. Uporanie się z taką ilością niszczejących zabytków nie leży w mocy żadnego państwa, jednak szkoda, że nie ma dni otwartych, albo czegoś w tym rodzaju. W naszym regionie jest podobnie, czego nie wyremontowano na potrzeby komercyjne, pozostaje w ruinie i straszy. Serdecznie pozdrawiam, dzięki za ciekawą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńPodobnie widzę problem z odnawianiem tak wielu pałaców. Koszta są tak ogromne, że praktycznie nie do udźwignięcia. Pytaniem, które często pojawia mi się w głowie, dotyczy późniejszego użytkowania pałaców. Na tak wiele luksusowych hoteli chyba nie ma zapotrzebowania, zwłaszcza, że wiele z nich jest na uboczu, daleko od większych miast, na końcu dziurawej drogi, a najbliższe otoczenie jest mocno zmienione na niekorzyść. Na przykład domy tuż obok pałacowych murów. To wszystko jest prawdą, ale zostaje jednak pewien osad wątpliwości, czy mimo tych wszystkich okoliczności zrobiono wszystko, co można było zrobić. Uważam, że nie. Zaprzepaszczono wiele szans. Lepiej, żeby pałac odnawiał obcokrajowiec niż żeby popadał w ruinę, a nasze władze chyba miały kłopot z przyjęciem tej zasady.
UsuńOlu!
OdpowiedzUsuńTwoja jesienna relacja jest zachwycająca. Troszeczkę zazdroszczę, że masz tak blisko do takich wspaniałych zabytków. Kotlinę jeleniogórską odwiedziłam w sierpniu i dane mi było zobaczyć kilka z prezentowanych przez Ciebie zamków.
Serdecznie pozdrawiam:)
Trudno powiedzieć, że jest na Dolnym Śląsku tyle zamków i pałaców. Pomału to i otoczenia nie będzie można podziwiać, bo będą tylko dla gości hotelowych. Tak już jest w Łomnicy, jeszcze trochę to tak będzie w Karpnikach, jest ogrodzony.
UsuńTrzeba łapać tego słońca ile się da, bo mało go podczas tegorocznej jesieni... Przecudne te pałacyki, w takich okolicznościach przyrody można spacerować bez końca!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Słońce czasami pokazuje się, ale ono jest "zimne", wiatr, mało kiedy jest cisza, a szczególnie na moim osiedlu. Kiedyś często korzystali szybownicy, teraz już rzadziej pokazują się. Czasami przyjeżdżają lotniarze i z miejscowego wzgórza zwanego szybowcówką, korzystają Dobrze, że jeszcze w lasach okolicznych są szlaki i można spacerować. Miejscami jednak trzeba uważać, bo robią trasy dla rowerzystów tzw. Bike Parki czy coś takiego.
UsuńPiękny pałac!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie, oczywiście ♥️
Witaj Olu
OdpowiedzUsuńW tym roku mamy bardzo pogodny listopad, chociaż już zaczynają się snuć mgły.
Korzystaj zatem z pogody i kolorów, którymi jeszcze obdarowuje nas Pani Jesień. A w górach i na Twoich ścieżkach potrafi ona zachwycić. Z przyjemnością powędrowałam z Tobą, również przez wspomnienia.
Zatrzymuj się zatem nadal i rozglądaj uważnie dookoła
Pozdrawian serdecznie
Z mojego podwórka osiedlowego, na którym jest sporo drzew wiatr wymiótł w szybkim tempie wszystkie liście. Do Jagniątkowa jest utrudniony dojazd, są naprawiane zabezpieczenia drogi, popowodziowe szkody. Woda zerwała kamienne murki, część szosy. Kto ma samochód może jechać przez Piechowice, Michałowice wjechać do Jagniątkowa.
UsuńOlu, po raz kolejny muszę stwierdzić że mieszkasz w pięknym miejscu i co krok zarówno natura, jak i architektura ma wiele piękna do zaoferowania. Piękna wędrówka wśród parków i pałaców :)))
OdpowiedzUsuńTak, kiedy byłam sprawniejsza to nie jedną ścieżkę przeszłam, z przewodnikami. Później stworzyliśmy swoja mniejsza grupę i wędrowaliśmy już bez przewodników. Dobrze, że czasami zapisywałam i teraz sama dziwię się ile kilometrów i miejsc przewędrowaliśmy. Ja zaczęłam robić zdjęcia, koleżanki nauczyły się zauważać jakie piękne szczegóły spotykałyśmy w lesie i często wołały mnie, że coś do sfotografowania jest.
UsuńBeautiful photos!!! What an amazing place! Thank you so much for sharing this lovely tour! Warm greetings from Montreal, Canada.
OdpowiedzUsuń