19.10.25
Miałam okazję spotkać się ze znajomym, który w Karkonosze przyjechał z drugiej strony kraju. Miałam możliwość wędrować i pokazać miejsca, które lubię odwiedzać. Tym razem były to okolice Michałowic. Żeby dojechać do Michałowic trzeba było trochę po -krążyć, (remont pobocza i drogi, które zostały „pokąsane” ostatnią powodzią). Dojechaliśmy do parkingu w miejscu gdzie jest piękny widok gór, a konkretnie „Śnieżnych Kotłów” z budynkiem z Przekaźnikiem, gdzie przed laty było schronisko. Weszliśmy na zielony szlak, który został zmieniony i teraz prowadzi na Kociołki, a dalej do platformy, która pozwala bezpiecznie spoglądać na góry w Karkonoszach, schronisko Szrenica. Idziemy dalej grzbietem dawnych kamieniołomów. A stąd widać było Wysoki Kamień ze schroniskiem i wieżą. A to już w paśmie Izerskich Gór. Wracamy na parking. Po krótkiej przerwie zjeżdżamy na dół na kolejny parking. Tym razem przy willi Gerharta Hauptmanna. Tym razem prowadzę na mój ulubiony mostek na potoku Wrzosówka. Było nawet sporo wody. Las jak zwykle wyglądał bajecznie Pod nogami dywany z kolorowych liści. Idziemy do (I drogi), która prowadzi do rozdroża z kilkoma szlakami prowadzącymi do Przesieki, do granicy z Czechami, do Michałowic. My schodzimy do Jagniątkowa i obok kościoła „wspinamy się boczną” drogą do parkingu do samochodu. Wracamy na tą samą drogę do Piechowic, do Sobieszowa gdzie zatrzymujemy się na kawę i ciacho. I na koniec znajomy podwozi mnie na osiedle gdzie kończymy naszą wędrówkę.
| Kociołek |
| Willa G. Hauptmanna |
Dobrze, że w tym dniu była dobra widoczność. Mogłam robić zdjęcia np. z Michałowic z parkingu, na styku ulic Sudeckiej i Śnieżnej. Podpisane są moje ale z innych dni. Bywam tu często, stwierdziłam, że nie muszę robić zdjęć, przepraszam
Piękny jesienny spacer, wspaniałe są te skałki! U nas też pogoda się poprawiła, a ja, zamiast spacerować od tygodnia leżę w łóżku, bo okropnie się rozchorowałam. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńElżbieto wracaj szybko do zdrowia. Myślę jak wyzdrowiejesz Będziesz spacerować. U nas już wprawdzie zawitała zima w Jakuszycach. U mnie wieje wiatr jak szaleniec, z drzew spadają piękne kolorowe liście.
UsuńCieszy mnie, że po dłuższej przerwie wyruszyłaś.
OdpowiedzUsuńA tak bywa, jak nie pogoda do niczego, to moje samopoczucie kiepskie bywa.
UsuńPiękny spacer!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie, oczywiście ♥️
Dziękuję pewnie zaglądnę do Ciebie.
UsuńPiękne, jesienne zdjecia. Wspaniale, że robisz sobie te wycieczki z aparatem fotograficznym. Jakze to dobre dla ducha i ciała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, OLu!:-)
Olga to prawda. W lesie zapominam o dniach jakie mnie otaczają pełne smutku.
UsuńOlu, przepiękne tereny do spacerów, a w jesiennej szacie i w pogodny dzień okolice Michałowic prezentują się wspaniale i kuszą szlakami wędrowców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Anita
Anito, mimo, że trochę problemów było z dojazdem do Michałowic tak na okrętkę. Kolega przyjechał samochodem to się udało. Pogoda była łaskawa dla nas.
UsuńDziękuję za te ciepłe jesienne obrazy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam
UsuńAleż piękna jesień! W górach ma niesamowity urok. Pozdrawiam Cię Olu i dziękuję, chociaż tak mogę powędrować.
OdpowiedzUsuńTak jesień chwilami była piękna, ale w październiku więcej padało i wiało.
UsuńWitaj już listopadowo Olu
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że znowu jesteś, że mogę z Tobą ponownie wędrować.
Kolejna wycieczka przywołująca wspomnienia. Jesień o tej porze w górach jest najpiekniejsza.
Pozdrawiam snującymi się nostalgiami
Dziękuję. Czasami było ładnie sucho i nie wiało, to i jesień pięknie w słońcu wyglądała. Jednak więcej padało, a w górach nawet śniegiem poprószyło.
UsuńAleksandro, ten kamienny kociołek ktoś musiał długo i mozolnie wycinać… :-) Nie wiem po co, ale zrobił to dobrze!
OdpowiedzUsuńSkały, buki, słońce i bajeczne kolory, miałaś więc wszystko. Właśnie wróciłem z Roztocza; słońce było łaskawe dla mnie, świeciło w sumie przynajmniej dwie godziny.
A tego faceta na moście to ja gdzieś widziałem…
Przepraszam za wizytę na Twoim blogu dopiero teraz, ostatnio nie mogę nadążyć za czasem. Za szybko gna.
I ja też nie nadążam, a po drugie czas mi zabierają porządki na komputerze, muszę dużo zdjęć przenieść na dysk zewnętrzny, dużo wyrzucić. Wielu turystów znajomych spotyka się na ścieżkach leśnych, a jak jest sporo wody w potokach górskich to i na mostkach. Woda wiatr i miękkie miejsca w skale to można ciekawe rzeczy ze skałą zrobić.
UsuńOleńko! Cieszę się, że znowu jesteś z nami. Prezentujesz przecudne tereny. Bardzo żałuję, że nie udało mi się zobaczyć domu pisarza noblisty Gerharta Hauptmanna. Ileż można zobaczyć w ciągu kilku dni? Niewiele.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci serdeczne pozdrowienia.