Jedziemy do Górzyńca, właściwie części Piechowic. Początek wędrówki zaplanowany, resztę drogi już bez konkretnego planu. Wysiadamy na końcowym przystanku autobusu MZK. W planie mam wejść do lasu. I znaleźć ciekawe miejsca . Mam takie miejscówki, które mi się podobają. Dzisiaj jest fajne światło pomaga mi obejrzeć jak to będzie wyglądało na zdjęciach. Trochę pokręciłyśmy się obejrzałyśmy sztuczny wodospad było nawet trochę wody na potoku „Mała Kamienna” i wodospad fajnie wyglądał, czasami przychodzą kąpać się „morsy”. Dzisiaj było za ciepło dla nich . Ja jestem zauroczona zielonym mchem, który przyozdabiał wszystko co jest na poszyciu, kamienie, powalone drzewa, pniaki po wyciętych drzewach. Prześwitujące słońce zostawiało ciekawe cienie. Idziemy dalej lasem aż do drogi szutrowej, którą dochodzimy do mostku dalej na Małej Kamiennej. Jednak nie przechodzimy nim tylko dalej idziemy tą samą drogą szutrową aż do małego wiaduktu, po prawej stronie były zwalone kłody akurat dobre miejsce na przerwę i małą przegryzkę. Posiedziałyśmy dobrą chwilę, wreszcie czas było wracać, zeszłyśmy do rozwidlenia dróg, wybrałyśmy lewą stronę, bo prawą przyszłyśmy. To już była ulica zwana „Słoneczną” szłyśmy do szlaku zielonego, którym zeszłyśmy do ulicy Leśnej, na której stały bardzo ładne stare po remontach wille. Szłyśmy tak długo aż do pokazowej Huty Szkła w Piechowicach gdzie produkowane są piękne przedmioty od drobnych gadżetów aż po wyroby większych gabarytów jak kieliszki, wazony nie fotografowałam, było trochę ludzi, a poza tym chciałyśmy zdążyć wypić jak zwykle na odjezdne do domów – kawę i zjeść ciacho.
Była to przyjemna wędrówka.
To taki przerywnik z czyjegoś ogrodu. |
Wreszcie powstała kładka, poprzednio musiałyśmy przeskakiwać z kamienia na jakąś kłodę, żeby przejść tu zawsze jest mokro. |
Do zobaczenia na kolejnej wędrówce.