piątek, 7 listopada 2025

Łomnica-Wojanów-Karpniki-Bukowiec-Kowary

     Kolejny dzień wędrówki. Wiąże się ona z kilkoma pałacami wraz z założeniami parkowymi. Zaczęliśmy od 

                                                Łomnicy






Krąg druidów
Dom Wdów (obecnie hotel)








    Jest tutaj cały kompleks pałacowy wraz z parkiem nad Bobrem oraz zabudowaniami dawnych budynków gospodarczych

    W 1720 Szwedzki architekt z Jeleniej Góry Martin Franz rozpoczął przebudowę istniejącego dworu, obecnie to główny budynek kompleksu pałacowego. W 1800 obok pałacu powstał tzw. Dom Wdowy (dziś hotel i restauracja). Kolejnym właścicielem został hrabia Gustaw Ernest von Küster.

    W latach 1945 – 1992 kopleks pałacowy pełnił różne funkcje. Obecnie znowu jest w rękach potomków rodziny von Küster, właścicielką jest ( Elisabeth von Küster) . Znajdujący się przy pałacu zespół folwarczny pełni obecnie różne funkcje handlowe, piekarnia, sklep z wyrobami regionalnymi, kuźnia oraz restauracja. Jedziemy dalej.

    Wojanów

    Obecny pałac powstał w latach 1603 -1607 w stylu renesansowym na zlecenie Nickela von Zedlitz i Nimmersatha. W XVIII w. pałac znowu zostaje przebudowany w duchu barokowym. A w XIX w. klasycystycznym z cechami neogotyckimi. Założony został park krajobrazowy otaczający pałac. Po II wojnie światowej jak w wielu innych pałaców działał tu PGR, który zniszczył obiekt. W XXI wieku nowy inwestor, który odrestaurował obiekt i uruchomił hotel z restauracją. Przylegające obiekty gospodarcze zostały zaadoptowane na hotelowe rozrywki jak basen, Spa & Wellness.









    Karpniki

    Jedziemy do Karpnik, niestety jak poprzednie pałace tak i w Karpnikach jest to hotel i o zwiedzaniu nie ma mowy. Obeszliśmy wkoło jest otoczony fosą i do wnętrz prowadzą dwa mostki. Jest również staw z kaczkami. Wnętrza Są zarezerwowane dla gości hotelowych. Natomiast dziedziniec zamkowy i park można zwiedzać. Niestety byliśmy za wcześnie i nie wpuścili nawet na dziedziniec. Doszłam do wniosku, że chwalenie się, że Dolny Śląsk ma tyle pałaców i zamków i mało, który można zwiedzać.







    Bukowiec

    No i wreszcie jedziemy do moich ulubionych stron, tzn. do Bukowca, gdzie też jest pałac i można częściowo z przewodnikiem zwiedzać. My mieliśmy pecha, bo w poniedziałki nie ma zwiedzania, nieczynna jest kawiarnia. Trzeba o tym pamiętać na przyszłość. Mogliśmy obejrzeć stawy, przejść się groblami, budowle ogrodowe – Opactwo, Herbaciarnię, jest jeszcze wieża widokowa, ale tam nie doszliśmy.

    Pałac miał wielu właścicieli, jak i nne pałace. Mnie  interesowali jedni z ostatnich. W 1785 r. Eleonora Prittwitz sprzedała majątek Friedrichowi Wilhelmowi von Redenowi, ówczesnemu królewsko – pruskiemu ministrowi górnictwa na Górnym Śląsku. Redenowie dokonali gruntownej przebudowy w stylu klasycystycznym. Utworzono jeden z pierwszych parków krajobrazowych na Dolnym Śląsku. Wiele olbrzymich dębów rośnie po dzień dzisiejszy.







    Kowary

    W Kowarach przeszliśmy tylko, przez deptak obejrzeliśmy kilka mostków. Robiło się już coraz ciemniej, weszliśmy tylko na chwilę do cukierni na kawę i ciacho jak zwykle na koniec wędrówki.



    Kto jest zainteresowany tymi pałacami to w Internecie można więcej poczytać. Pozdrawiam 

piątek, 24 października 2025

Michałowice - Jagniątków

 

    19.10.25

    Miałam okazję spotkać się ze znajomym, który w Karkonosze przyjechał z drugiej strony kraju. Miałam możliwość wędrować i pokazać miejsca, które lubię odwiedzać. Tym razem były to okolice Michałowic. Żeby dojechać do Michałowic trzeba było trochę po -krążyć, (remont pobocza i drogi, które zostały „pokąsane” ostatnią powodzią). Dojechaliśmy do parkingu w miejscu gdzie jest piękny widok gór, a konkretnie „Śnieżnych Kotłów” z budynkiem z Przekaźnikiem, gdzie przed laty było schronisko. Weszliśmy na zielony szlak, który został zmieniony i teraz prowadzi na Kociołki, a dalej do platformy, która pozwala bezpiecznie spoglądać na góry w Karkonoszach, schronisko Szrenica. Idziemy dalej grzbietem dawnych kamieniołomów. A stąd widać było Wysoki Kamień ze schroniskiem i wieżą. A to już w paśmie Izerskich Gór. Wracamy na parking. Po krótkiej przerwie zjeżdżamy na dół na kolejny parking. Tym razem przy willi Gerharta Hauptmanna. Tym razem prowadzę na mój ulubiony mostek na potoku Wrzosówka. Było nawet sporo wody. Las jak zwykle wyglądał bajecznie Pod nogami dywany z kolorowych liści. Idziemy do (I drogi), która prowadzi do rozdroża z kilkoma szlakami prowadzącymi do Przesieki, do granicy z Czechami, do Michałowic. My schodzimy do Jagniątkowa i obok kościoła „wspinamy się boczną” drogą do parkingu do samochodu. Wracamy na tą samą drogę do Piechowic, do Sobieszowa gdzie zatrzymujemy się na kawę i ciacho. I na koniec znajomy podwozi mnie na osiedle gdzie kończymy naszą wędrówkę.





    Kociołek
















    Willa G. Hauptmanna


    Dobrze, że w tym dniu była dobra widoczność. Mogłam robić zdjęcia np. z Michałowic z parkingu, na styku ulic Sudeckiej i Śnieżnej. Podpisane są moje ale z innych dni. Bywam tu często, stwierdziłam, że nie muszę robić zdjęć, przepraszam